sobota, 2 listopada 2013

Requiem

Dokładnie rok temu pochylając się nad marmurową płytą miałam okazję zadać mamię chyba najtrudniejsze pytanie, jakie może zadać dziecko rodzicowi: „Mamuś, gdzie będę leżeć jeśli niebawem umrę?”. To wcale nie było pytanie z rzędu "abstrakcyjne". I choć najpierw usłyszałam to, czego się spodziewałam: "Co Ty mówisz? Nie mów tak, wyzdrowiejesz!", to ostatecznie dostałam odpowiedź. Mama wiedziała.

Czułam się spokojniejsza znając ten szczegół. Mogłam w końcu uzupełnić o niego swoje wyobrażenie o końcu świata. Mojego, rzecz jasna. Patrzałam dziś na to miejsce ze spokojem- a jednak żyję. Ziemia pusta. Odłożyłam umieranie na potem. Póki co czeka mnie piękna jesień, potem zima, wiosna, lato i tak dalej. Czuję, że wszystko jeszcze przede mną. Plany mam takie: zdrowieje, zakochuje się, przenoszę góry. Albo w odwrotnej kolejności.

Preisner jak znalazł na dziś.

Requiem not for me, uff.