Rolę
„uszczypniętej” przez raka Reżyser zaproponował mi prawie dwa lata temu.
Propozycja nie do odrzucenia i to w sensie dosłownym. Przejęłam się swoją nową
rolą a że lubię przebieranki i nietypowe scenerię, szybko wskoczyłam w piżamkę
i pozwoliłam zamknąć się w szpitalu onkologicznym. Kroplówki, łóżko na kółkach
i inne rekwizyty pomogły mi wczuć się w rolę. Tak, już do mnie dotarło- jestem
chora na raka.
Zostałam
przymuszona do odegrania nowej roli ale nie pozostawiono mnie bez wyboru. Mogę
realizować jeden z trzech scenariuszy:
1) Położyć
się i użalać nad sobą podsycając w sobie zgorzkniałość, żal do świata i
poczucie niesprawiedliwości ;
2) Żyć udając, że nic się nie zmieniło i
kurczowo trzymać się rzeczywistości sprzed choroby frustrując się, że to takie
trudne; lub
3) Przyjąć
to co mnie spotkało, zaakceptować to,
czego nie mogę zmienić i zmienić to, co mogę a co będzie prowadzić mnie
do zdrowia. I garda w górę!
Wybrałam
scenariusz trzeci, lecz wiem, że nie jest on jednorazowym wyborem. Wiem jeszcze
coś- decyzję o tym, o czym opowiadać
będzie ta historia podejmuję ja. Zbiór faktów jest stały ale to, jakie będą one
miały znaczenie dla całości sztuki, podlega mojej decyzji. Jedno jest pewne-
chcę zagrać swoją rolę najlepiej jak potrafię.
Na kogo padnie na tego bęc.
Nie pytałam
nigdy- dlaczego ja. Zastanawiające jest to, że nie mamy skłonności do zadawania
sobie takiego pytania, kiedy „akurat nam” wydarzy się coś dobrego. Jest pewne:
nie będzie jak dawniej. Więc jak? Gorzej? Lepiej?
Mogłoby się
zdawać, że choroba nowotworowa to wyrok:
Ja Rak skazuję Ciebie na ból, samotność, cierpienie, śmierć… To jakby synonimy
choroby nowotworowej. Utarło się, że życie z tak poważną chorobą nie może być
życiem szczęśliwym, satysfakcjonującym, radosnym. Ponura mina i poważny ton
jest wręcz wskazany podczas wymawiania słowa „rak”. Nie można też opowiadać o
swojej chorobie tonem lekkim i pobłażliwym, bo pomyślą, żeś niespełna rozumu,
albo że udajesz. Nie chodzi jednak o to, aby pozować, aby uśmiechać się przez
łzy. Ważne jest, aby nie utożsamiać choroby jedynie z cierpieniem i stratą,
strzec się przed tym, aby nie wyolbrzymiać cierpienia i nie umniejszać radości.
Mur wydaje się wielki, kiedy stoimy zbyt blisko. Z daleka widać o wiele więcej
i łatwiej złapać dystans. Ważne też, by być świadomym, że mamy realny wpływ na
to, co się z nami dzieje i w jakiej kondycji psychicznej jesteśmy. Sytuacja
życiowa w jakiej się znajdujemy jest taka jaką sobie ją wyobrażamy a nasze
poczucie szczęścia czy nieszczęścia bardziej wynika z naszych przekonań niż
okoliczności.
Choroba
nowotworowa to nowe i z pewnością trudne doświadczenie, ale traktuje je jako
niezwykle cenną lekcję: lekcję pokory,
dystansu do rzeczy błahych, lekcję odwagi, lekcję z miłości do świata i Boga,
lekcję z motywacji, lekcję z wrażliwości i ofiarności, lekcję z krzesania
iskier nadziei. Nawet tak pozornie zabójcza relacja jak związanie się z rakiem
i dzielnie z nim swojego ciała może wnieść w życie coś wartościowego, dobrego,
mądrego. Postanowiłam- chce zrobić ze swojej choroby użytek. Ujeździć ją, dziką
i niebezpieczną wziąć pod siodło i oswoić.
Jestem skończona
Czas choroby
to moment, kiedy zatrzymujemy się i pochylamy nad sprawami, które do tej pory
nie absorbowały zbytnio naszej uwagi, jak choćby przemijanie. Dotkliwe odczucie
tego, że nasze ciało ma termin swojej ważności przypomina nam, że nie jesteśmy
tu już na zawsze. Kiedy ta oczywistość przestaje być już tylko tematem do
dywagowania, ale staje się rzeczywistością- tutejszą i bliską jak podkoszulka-
trudno o radosne pogwizdywanie. Nagle okazuje się, że trzeba się określić,
zająć stanowisko, podjąć decyzję i powziąć działanie. To czas na konfrontacje
naszych pragnień i pomysłów na życie z tym jak faktycznie żyjemy, to czas na
realizacje marzeń i planów, które zostawiliśmy na kiedyś, to moment, kiedy
trzeba zadać sobie pytanie o to, co na prawdę jest ważne, czy aby na pewno
hierarchia naszych wartości jest mądrze zbudowana, czy prowadzi nas do
szczęścia. Przy zderzeniu naszych pragnień z rzeczywistością można nabić sobie
guza, ale to pierwszy krok ku zmianom. Świadomość bycia skończonym pobudza do
życia.
Kiedy
stajemy oko w oko ze śmiercią budzi się instynkt przetrwania. Nagle okazuje
się, że mamy w sobie więcej sił i motywacji niż przypuszczaliśmy, że nasz
organizm jest w stanie wykrzesać w sobie znacznie więcej energii niż gdy nie
miał żadnych trudności do pokonywania. Życie z perspektywą bliskiej śmierci
jest bardziej esencjonalne- jak krótkie wakacje, które chcemy maksymalnie
wykorzystać nie marnując ani chwili. Choroba mówi STOP, każe zatrzymać się i
przypatrzeć temu, co do tej pory było tylko mignięciem w pędzie życia. Można
zobaczyć, czego się nie widziało, oddzielić na zatrzymanym obrazie rzeczy ważne
od błahych. To pole na którym można przyjrzeć się sobie i drodze, którą
podążamy. Mamy pretekst, żeby zastanowić się, czy to co robimy, to jak żyjemy
daje nam szczęście i satysfakcję czy może tylko chwilową przyjemność.
Myślę, że
jest olbrzymia różnica w tym, jak przeżywa swój czas ktoś zdrowy, kto wierzy,
że temat skończoności może zostawić sobie na czas emerytury niż ktoś, kto zmaga
się z chorobą zagrażającą jego życiu już dzisiaj. Owszem, można zmagać się z
rakiem i nie mieć pragnienia zmieniania czegokolwiek, być biernym i podlegać jedynie
nastrojom choroby. Wybierając tę opcję
nie dajemy sobie jednak szansy na nowe doświadczenia, które mogą zaowocować nie
tylko polepszeniem sytuacji zdrowotnej ale również zwiększyć poczucie szczęścia
i spełnienia. Choroba to nie tylko trudności, ale bagaż doświadczeń, które mogą
sprawić, że staniemy się mądrzejsi, silniejsi, bardziej świadomi wielu ważnych
spraw, bardziej kochający, lepiej rozumiejący siebie i świat.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Choroba
nowotworowa to ciężka walizka, którą ciągniemy za sobą i która spowalnia nasze
kroki, ale sami możemy zdecydować, co z niej wyrzucić aby było nam lżej. Tylko
czego się pozbyć? Co może przydać się na drogę? Złość? Wygórowane ambicje?
Poczucie bycia skrzywdzonym? Raczej nie. Wyrzucam. Zostawiam za to: wyrozumiałość dla siebie i
świata, okulary, żeby widzieć ostro cel swojej drogi, bystre spojrzenie, żeby
nie przegapić żadnego powodu do radości, wdzięczność za to, że jestem, że są
moi przyjaciele, za każdy dzień kiedy budzę się bez bólu. Biorę ze sobą tylko
to, co pomoże mi przebiec maraton trudności. O, jeszcze czekolada.
Choroba jest
klasztorem, który ma swoją regułę, swoją ascezę, swoją ciszę i swoje
natchnienia- jak mawiał Albert Camus. Wszystko to sprzyja głębszemu spojrzeniu
na swoje życie, w ciszy łatwiej siebie usłyszeć. Każdego dnia staje przed
decyzją wyboru scenariusza i choć miewam słabsze dni, to konsekwentnie wybieram
scenariusz trzeci, bo wiem, że realizując go stworzę wspaniałą sztukę o swoim
życiu. Sztukę o życiu szczęśliwym.
Mam 25 lat i
wszystko co najlepsze dzieje się teraz.
Artykuł opublikowano na stronie http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/poradnia/art,279,rak-na-opak-sztuka-o-zyciu-szczesliwym.html Jest tam jeszcze kilka innych artykułów dla rak'n'roll'owców, nie mojego autorstwa, ale polecam je, bo dają mocnego kopa.
Czuję Wielkie Uff. Mogę zacząć działać! Wszystko sprawnie udało się załatwić, Fundacja Rak'n'Roll Wygraj Życie wzięła mnie pod swoją opiekę. Nie ma chyba skuteczniejszej armii w bitwie o życie. Wytoczymy ciężkie działa na Raka! Możecie przyłączyć się do walki- bez pomocy ludzi dobrej woli nie uda mi się wygrać tej wojny, choćbym nie wiem jak była zdeterminowana, by zwyciężyć. Nie wiem jeszcze, ile dawek leku będę mogła przyjąć, ale nie mniej niż 5 a to już ok. 200 tys złotych... Ile ich dokładnie będzie- wyjdzie w praniu i o tym również Was poinformuję.
Proszę Was o pomoc. Jeśli nie rozliczyliście jeszcze swoich PIT-ów możecie pomóc mi przekazując 1% na moją walkę. Należy w rubryce "opp" wpisać numer KRS Fundacji KRS 0000338803 a w rubryce "informacje uzupełniające" KONIECZNIE wpisać "Dla Marzeny Erm". Dla ułatwienia można ściągnąć program do wypełniania zeznać rocznych: http://raknroll.pl/jak-mozesz-nam-pomoc
Możecie mi również pomóc wpłacając pieniądze na konto Fundacji 93 1140 2017 0000 4402 1296 2443 , do takiej wpłaty KONIECZNE jest dodanie dopisku "Dla Marzeny Erm".
Przelewy z zagranicy: nr 93 1140 2017 0000 4402 1296 2443, z dopiskiem "dla Marzeny Erm".
Przelewy z zagranicy: nr 93 1140 2017 0000 4402 1296 2443, z dopiskiem "dla Marzeny Erm".
IBAN:PL; NR BIC (Swift) BREXPLPWMUL; Multibank, Bankowość Detaliczna BRE Banku
Co jeszcze możecie zrobić? Możecie opublikować ten post na portalach społecznościowych, wysłać go do rodziny i przyjaciół. Może ktoś z Waszej rodziny czy znajomych jeszcze się nie rozliczył? Im więcej osób się dowie o tym, że jakaś tam Marzenka potrzebuje pomocy, tym mam większe szanse na to, że uda mi się uzbierać na ten lek. Wiem, że mogę wygrać tę wojnę, bo dobrych ludzi, którzy mogliby mi pomóc jest mnóstwo. Muszę jednak najpierw do nich dotrzeć i również na tym polu proszę Was o wsparcie.
Yes, I cancer
a jaka nazwę fundacji wpisać? do przelewu? Ewa
OdpowiedzUsuńFundacja Rak'n'Roll Wygraj Życie :)
Usuńdamy radę !!
OdpowiedzUsuńWrzuciłam link na fb!
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę:))
Witaj. ja piszę tutaj w nieco innej spawie - lecz nie bez kozery/ mam taki pomysł dla ciebie : myślę że powinnaś zacząć pisać coś w rodzaju pamiętnika- poradnika o tym co chcesz i w jakim stylu tylko masz ochotę. wydając go mogłabyś szybciej zebrać sumę - sporą na zapas...na leczenie i nie tylko, -rehabilitacje -wszystko to co jest ci niezbędne a o czym ty sama najlepiej sie orientujesz. Jest wiele wydawnictw które jak mniemam bardzo chętnie podejmą sie współpracy z tobą, nie wiem czy znasz takie tytuły jak np " czasami wołam w niebo" , "wygrać życie" coś w tym tonie mogło by pomóc innym i również Tobie samej katharsis pewnie wiesz o czym piszę ? ... pomyśl nad tym i napisz w odpowiedzi na komentarz jakie masz zdanie w tejże sprawie//// życzę wiele sił
OdpowiedzUsuńMarzenka, zrobię wszystko co w mojej mocy by informacja poszła w świat i byśmy zdobyli dla Ciebie jak najwięcej kasy :P
OdpowiedzUsuńmyslę,że jest nas wielu którzy chcą pomóc, damy rade!!!
OdpowiedzUsuńMarzena, Cieszyn jest z Tobą
OdpowiedzUsuńpomogę w miarę swoich możliwości;*
OdpowiedzUsuńCzy fundacja rakrnoll ma gdzies aktualna liste podopiecznych, tak zeby mozna bylo rowniez przesylac linka do ich strony? Jak na blogu pojawi sie nowy post, ten z kontem fundacji nie bedzie juz taki widoczny.
OdpowiedzUsuńPrzelew poszedł, będę pomagać w miarę możliwości.
OdpowiedzUsuńPamiętam w modlitwie
Hanna
Trzymam kciuki za zdrowie!
OdpowiedzUsuńKłamczucha...
OdpowiedzUsuńa niby dlaczego klammczucha????
UsuńCHYBA NIE WSZYSCY ROZUMIEJA TEN WPIS MARZENY...
UsuńNO CHYBA NIE WSZYSCY :(
UsuńPisałam wcześniej o wątpliwościach. Nie nazywałam tego kłamstwem gdyż spodziewałam się innej reakcji, ale zostałam usunięta bez wyjaśnienia wątpliwości. Nie będę się produkować po raz kolejny, gdyż i tak mnie usunie. I nie dotyczy to tylko ostatniego wpisu. To Wy przeczytajcie cały blog ze zrozumieniem i małymi ciekawymi niuansami.
UsuńJak widzisz nikt Twojego wpisu nie usunal. Piszesz o niuansach. Coz przeczytalam calego bloga i ma on wedlug mnie spojna calosc. w interesie wszystkich powinnas powiedziec o swoich RACJONALNYCH podejrzeniach.ale nie popadajmy w paranoje. Majka z eksmisji to manipulujaca i podla osoba, ktora swoich zachowaniem wyrzadzila odromna krzywde chorym na raka.teraz wszystcy sa podejrzliwi i bardzo ostrozni.ja wierze ze Marzena jest chora i potrzebuje pomocy. jesli uwazasz inaczej przedstaw jakies namacalne dowody!
UsuńSprawa jest prosta - ten blog nie jest dla głupoli.
UsuńWystarczy być choć trochę inteligentnym, by rozumieć, że blog nie jest pisany w czasie rzeczywistym - choćby po tym, że zdarzenia opisane w jednym poście obejmują większy okres czasu niż czas od poprzedniego posta, też dlatego, że oczywistym jest, że nie da się pisać będąc w gorączce i ogromnym osłabieniu.
Ale zwykły głupol tego nie rozumie, jemu się nie zgadza, wiec się dziwi i węszy oszustwo. A jak przeczyta o "roli do odegrania" i "reżyserze" to jest przekonany, że w swej bystrości rozszyfrował aluzję...
Ludzie myślcie, to nie boli.
Anna
Marzena chce przeslac pieniadze przez paypal ale nie moge dopisac ze dla Ciebie, czy jestem zakrecona i nie widze mozliwosci dodania Twoich danych? Naglosnie sprawe wsrod znajomych..sama jestem chora (jestem po biopsji watroby wyniki niebawem)..ale pomoge jak moge. Trzymam kciuki kochana, lots of love xx Ania
OdpowiedzUsuńMam ten sam problem. Nie ma opcji dodania dla kogo mają być pieniądze !!!
UsuńW poniedziałek zadzwonię do fundacji i dowiem się, jak to wygląda z tym paypal'em i dam Wam znać :)
UsuńSuper, czekam na wiesci Ania
UsuńJestem z Tobą! Wiadomość rozsyłam, gdzie się da ;)
OdpowiedzUsuńCzyli co? Oszukałaś nas? Grałaś główną rolę? Nie wiem co myśleć ! Jestem osobą wrażliwą i teraz nie wiem co myśleć...!
OdpowiedzUsuńWrażliwą może i tak, ale chyba niezbyt bystrą.:) Główna rola to metafora...
Usuńwrażliwa ale i tępa, słowa metafora też chyba nie zrozumie. Reżyser-to Pan Bóg , w przenośni oczywiście.
Usuńbrak mi slow!!! tak, tak Marzena udawala, my wszyscy udawalismy troske. w rzeczywistosci Marzena i my wszyscy jestesmy szpiegami!!!! Niektorym juz chyba mozgi wyparowaly i prawdopodobnie nie sa w stanie pojac czym jest metafora. wysoki poziom edukacji tylko pogratulowac!!!!!a do reszty zaczynajmy dzialac bo Marzena nas potrzebuje!!!!!
UsuńNO MARZENKO I TAK TRZYMAJ WALECZNIE I POZYTYWNIE,POZDRAWIAM - ELA
OdpowiedzUsuńMarzenko, ten wpis zrobił na mnie ogromne wrażenie. Masz wspaniały talent pisarski, jednak to nie to mnie tak poruszyło. Niesłychanie mądry wpis niosący ze sobą ważne przesłanie. Podkreśliłabym tu każde zdanie jako uniwersalną prawdę, którą każdy z nas zdrowy czy nie spokojnie może odnieść do swojego życia i zastosować...
OdpowiedzUsuńTrudna rola została Ci przydzielona, odegrałaś ją więcej niż oskarowo! Brawo! Podziwiam Cię za to, że tak potrafisz, że zachowałaś swoją godność, nie dałaś się złamać chorobie. Masz ogromną siłę w sobie.
Przytulam, dołożę swoją cegiełkę :)
Czy mogę prosić o wyjaśnienie?
OdpowiedzUsuńDlaczego konto fundacji jest inne od podanego przez Marzenkę?
Fundacja Rak'n'Roll. Wygraj życie!
ul.Podchorążych 15/19, lokal 38B
00-721 Warszawa
tel. 509 801 309
biuro@raknroll.pl
NIP: 9512296994
KRS: 0000338803
Numer konta Fundacji:
73 1140 2017 0000 4502 1050 9042
i dlaczego nie założysz sobie Marzenko konta na Facebooku?
To pomogłoby w zbieraniu środków na leczenie.
Po ostatnim oszustwie Eksmisji sublokatora ludzie chcieliby większej przejrzystości.
Może jakiś dokument z fundacji zamieścisz, wraz z decyzją lekarza o konieczności zastosowania leku na który zbierasz pieniądze.
Pozdrawiam i chcę pomóc, ale tym razem muszę mieć pewność aby włączyć się w akcję.
wlasnie, dlaczego inne konto. rozumiem, ze nie ma Jej na twarzoksiazce, ja tez tam konta nie mam (choc pewnie bedac chora bym zalozyla), ale dwa rozne konta do przelewu? no nic, trzeba sprawdzic w raknroll i moze w innych instytucjach.
Usuńmonika z gdanska
Sprawdźcie dokładniej. Na głównej stronie jest inne konto, ale jak kliknięcie na 1% to tam jest podane takie jakie podała Marzena. Więc może fundacja ma poprostu 2 nr kont.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTo pismo wyjąsnia wiele :
Usuńhttps://mac.gov.pl/wp-content/uploads/2012/10/Decyzja-Nr-137-2012.pdf
Anomimowi, dlaczego się nie podpisujecie ? Kto konkretnie ma watpliwosci niech da szanse Marzenie odpowiedziec ....
OdpowiedzUsuńAriadna
Subkonto w fundacji Marzenka dostała dopiero wczoraj (wcześniej gromadziła wszelkie potrzebne dokumenty, opinie lekarzy, przebieg choroby, swój PIT i inne wymagane dokumenty), więc to świeży temat, zapewne fundacja napisze za chwil parę, że ma nową podopieczną! Rozumiem, że się boicie po akcji z SEKSMISJĄ, ale to nie znaczy, że każdy chory to oszust, zlitujcie się! Piszecie, że Marzenka ma zablokowany profil na F to nie żadna sensacja, chce mieć tam tylko swoich znajomych- to jej prywatne konto z czasów, kiedy jeszcze nie chorowała. Na dniach zostanie uruchomiony profil na F ( profil akcji zbierania funduszy dla niej) gdzie z miłą chęcią Marzenka będzie gościć każdego, komu los osoby zostawionej przez NFZ na łaskę siebie samej i dobrych ludzi nie jest obcy. Swoją drogą może ktoś chce pomóc w prowadzeniu konta, w organizowaniu jej pomocy???
OdpowiedzUsuńWszyscy by chcieli żeby Marzenka była przygotowana, wiecznie gotowa na Wasze odpowiedzi, żeby miała od razu wszystko uporządkowane i przygotowane żeby Was drodzy "czytacze" zadowolić. Zapominacie jednak o tym, że Marzenka zmaga się z chorobą, po ostatnim auto przeszczepie ma prawie zerową odporność, nie może wychodzić z domu a przez jednorazowy wyjazd przed świętami do swoich lekarzy w celu załatwienia formalności dla uruchomienia subkonta tak się przeziębiła, że wylądowała w szpitalu z zapaleniem oskrzeli i kiedy leżała z olbrzymia gorączką- wtedy niektórzy z Was obrzucali ją oskarżeniami. Zastanówcie się trochę nad tym, co tu piszecie, czasami mam wrażenie, że to nie osoby chcące pomóc a raczej osoby szukające sensacji.
Ma ktoś wątpliwości? Zadajcie pytanie Marzence na maila, lub tu, ale róbcie to w sposób godny a nie taki jak to robi część z Was. Tu sensacji nie ma i nie będzie. Tu jest wspaniała, skromna, wartościowa dziewczyna, której trudno prosić obce osoby o pomoc, ale nie ma innego wyjścia, bo chce żyć!!
Katarzyna Ciszewska - Wrocław (mnie można i wyszukać w necie i znaleźć na F) Informacja dla osób ciekawych i szukających sensacji: Marzenkę znam z internetu, z tego bloga oraz z rozmów telefonicznych, bo jej los bardzo mnie poruszył i bardzo chcę jej pomóc i będę to robić nawet gdybym została tylko sama!
Calkowicie zgzadzam sie z Toba Kasiu, nie zostaniesz sama ja tez tu jestem i bede, pozdrawiam serdecznie Ania
UsuńMarzena Erm, to Marzena Erm, chora na chłoniaka Hodkina, czyli ziarnicę złośliwą. Ilu ludzi deklarowało wcześniej pomoc? A ilu węszy teraz podstęp, którego tu NIE MA?
OdpowiedzUsuńFundacja może mieć dwa konta, jedno ogólne, drugie tzw. subkonto dla podopiecznych.
Fundacja Rak'n'Roll. Wygraj życie! dokładnie sprawdza osoby, które przyjmuje pod swoje skrzydła. Poczytajcie trochę, zanim zaczniecie rzucać podejrzeniami i oskarżeniami na prawo i lewo. Są fundacje i fundacje.
Proszę, nie szukajcie sensacji tam, gdzie jej nie ma. To blog na poziomie, i myślę, że zarówno Marzena, jak i inni ludzie czytający ze zrozumieniem, chcieliby, żeby tak zostało.
Nie chciałam się wdawać w dyskusje o "Eksmisji", ale jest mi po prostu przykro, że z bloga Marzeny tworzy się kolejne miejsce na dyskusje, z których nie wynika nic dobrego. Wyżej wspomniana Eksmisja zachowała się tak, jak się zachowała, ale zwróciła ludziom pieniądze, a sprawą zajmują się odpowiednie organy. A to, że przez chwilę, kiedy grunt jej się palił pod nogami próbowała wykorzystać "znajomość" z Marzeną do wybielenia swojego wizerunku, było tylko kolejnym nieudolnym krokiem z jej strony, który wyrządził wiele złego, co widać też po komentarzach.
Prawda broni się sama, a ludzi nie mających nic pożyteczniejszego do robienia poza szukaniem sensacji, odsyłam w inne, nieznane mi miejsca.
"Jeśli masz jakąś sprawę, z którą chciałabyś się do mnie zwrócić osobiście, możesz to zrobić pisząc na m.erm@vp.pl"
Ewelina
Marzenka, daloby stworzyc opcje wysylania przez Paypal?
OdpowiedzUsuńZadzwonię do fundacji w poniedziałek i dam znać, jak to wygląda :)
UsuńCzekam takze na info w sprawie paypal :) z racji pobytu za granica o wiele latwiej mi przez payal.
UsuńeM sil i dystansu do wrednych anonimow! X
Ja też z zagranicy wolałabym paypal. Łatwiej. To dla Fundacji nie powinien być problem, aby dodać "okienko" dla kogo są pieniądze.
UsuńPozdrawiam.
Niestety okazuje się, że ten paypal to nie jest taka prosta sprawa. Nie wiem, czy będę miała to "okienko" a jeśli tak, to kiedy.
UsuńWszystko sie powoli wyklaruje (dla tych osob, ktore maja watpliwosci) i emocje opadna. Spokojnie, zaczekajcie na odpowiedzi, czytajcie ze zrozumieniem :)
OdpowiedzUsuńSprawa falszywego bloga i mnie zbila tropu, najzwyczajniej w swiecie sie wkurzylam, ale bylo minelo...Tutaj rozchodzi sie o czyjes zycie i nalezy otoczyc Marzenke wsparciem i opieka. Dobre slowo nie kosztuje nic, ale zle moze wyrzadzic duzo szkody.
Słusznie,że w tak ciężkiej chorobie nie należy wychodzić z domu i narażać się na infekcję, zatem praca w hospicjum, o której napisała sama autorka bloga jawi się co najmniej kuriozalnie.To wszystko nie trzyma się kupy. Nieprawda,że Marzena z powodu choroby była czy jest nieaktywna na facebooku,a także na innych blogach, jednak nigdy w temacie własnego chorowania.
OdpowiedzUsuńNie przesadzam sprawy. Zwracam tylko uwagę na pewne fakty, ponieważ ostatnie wydarzenia zmuszają do refleksji i nie ma tutaj powodów do obrazy.
Należy jak najszybciej wstawić czytelne dokumenty, których autentyczność, kto zechce może sprawdzić. Powyższe wpisy, niestety nie posuwają sprawy naprzód,a brak przejrzystości być może niepotrzebnie stopuje pomoc, która jest pilna.
Droga Anonimowa, jeśli nie masz nawet odwagi się podpisać to nie pisz w ogóle, bo łatwo kogoś oskarżać i knuć jak nie trzeba ponosić za to żadnej odpowiedzialności. Kto powiedział, że ja jestem nie aktywna na FB? Albo, że nigdy nie piszę o własnym chorowaniu? Skąd niby Ty miałabyś mieć informacje o mojej aktywności w internecie? Nie pisz więc o faktach, bo Twoje "fakty" są wyssane z palca. Mam dość knujących anonimów, które nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za słowa. Żądasz mojej przejrzystości i prawa wglądu do moich dokumentów medycznych? W takim razie podpisz się imieniem i nazwiskiem a na maila wyślij mi skan swojego dokumentu tożsamości. Wtedy możemy kontynuować dyskusję. To Ty tu jesteś anonimowa i nieprzejrzysta nie ja. Zamiast podważać autentyczność mojej osoby i choroby zadzwoń do Fundacji i się dowiedz. Nie zrobiłaś tego, bo to fatyga, dużo łatwiej przecież napisać nieuzasadnione podejrzenia za maską anonima opierając się na wyssanych z palca "faktach". Miej klasę i się przedstaw, miej też klasę i dowiedź się jaka prawda zanim zaczniesz podważać autentyczność mojej sprawy. Nie zaskoczę Cię chyba, jeśli powiem, że kolejne anonimowe osądy będę usuwać.
UsuńBrawo Marzena!!odpowiedz z klasa!!!Mam nadzieje ze mocno Cie tego typu wpisy nie dotykaja.bedzie tego talatajstwa sporo ale Twoj cel jest najwazniejszy. nie wszyscy ludzie beda otwarci i zyczliwi, czesc najpierw cos napisze potem pomysli. pamietaj wiekszosc Ci kibicuje i to najwazniejsze. caluje Frustka!!!!
UsuńPani Marzeno! A czy nie najprościej zacząć od zamieszczenia info na Pani koncie na Facebooku? konto, jakieś dokumenty, opinie lekarzy. Znajomi, znajomi znajomych itd...to już wielka rzesza, która zapewne, znając Panią osobiście pospieszy z pomocą.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie najprościej, dlatego zrobiłam to już dawno temu ;)
UsuńNiestety, nie! Nie ma tam śladu informacji o Pani chorobie.Dlaczego? Ani apelu o wpłaty 1%, ani numeru Fundacji... Nie każdy czyta bloga !
UsuńGdzie ten profil? Proszę o adres.
UsuńCzy my jesteśmy znajomymi na FB? Bo jeśli nie to trudno, żeby widziała Pani posty i informacje, które zamieszczam na swoim profilu.
UsuńWięc to bez sensu Marzenko, proszę udostępnić wszystkim profil, chyba,że zbiera Pani pieniążki tylko od znajomych.
UsuńNie jestem znajomą, ale widzę profil Marzenki na Facebooku z wyszukiwarki Google.
UsuńNie ma żadnej akcji na Facebooku i nie było.
Chyba nie rozumie Pani jak działa Facebook stąd te pytania. Tylko moi "znajomi" mogą widzieć co publikuję na swoim profilu a nie osoby, które wpiszą moje imię w wyszukiwarkę Google. Proszę spytać kogoś kto też ma FB jak to działa.
UsuńWidzimy profile szeregu osób, którym pomagamy i oni i ich znajomi maja na stronie głównej info o akcji 1%, numery konta....naprawdę to sporo ułatwia! chętnie też zamieszczę Pani apel na swoim profilu. E.W.
UsuńPani Basiu, koleżanka zwróciła mi uwagę, że chyba nie mówimy o tym samym, stąd te nieporozumienie. Pani miała chyba na myśli specjalne konto na FB, takie konto "akcyjne", stworzone żeby móc zbierać pieniądze itp a ja zrozumiałam, że chodzi Pani o moje prywatne konto. Przepraszam za to nieporozumienie. Takie konto "akcyjne" niebawem założą moi przyjaciele, bo mnie na wszystko nie starcza czasu. Kiedy będzie już założone to opublikuję je również na swoim blogu. Pozdrawiam :)
UsuńWitam, komentarz sam się cisnie na usta, myslałam o tym wielokrotnie: jak osoba, która jeszcze niedawno umierała, ma zerową odpornośc pracuje w hospicjum?? Stoi w deszczu na przystanku??? Spotyka się z ludzmi???
OdpowiedzUsuńMając niską odpornośc po przeszczepie pacjent musi być w dużej sterylności: izolacja od ludzi, noszenie maseczki, a te słynne leukocyty co zaczęły rosnąć muszą bardzo się napracować by odbudować pełną odporność, to trwa miesiącami, więc Pani Marzena sama sobie przeczy pisząc tego bloga!! Nie piszę tego w temacie oszustwa, lecz w temacie konsekwencji wpisów autorki!!!
Hanna
Jako, że temat chorób hematologicznych i przeszczepów jest mi bardzo bliski i znany z doświadczenia, pozwolę sobie wyjaśnić, jak to tak:
Usuń1. Blog Marzeny (co było już wyjaśniane) pisany jest w czasie nierzeczywistym z przyczyn oczywistych.
2. Sytuacja, o której Pani Hanna pisze owszem ma miejsce w przypadku przeszczepu allogenicznego - od dawcy niespokrewnionego, gdzie dodatkowo przez wiele miesięcy(zwykle około roku)trzeba przyjmować leki immunosupresyjne, tj. obniżające odporność, w celu zapobiegania odrzuceniu przeszczepu. W przypadku autoprzeszczepu (sytuacja Marzeny) oczywiście trzeba na siebie uważać, ale do tzw. "normalności" można wrócić znacznie szybciej. To nieprawda, że Marzena ma zerową odporność, taką miała w szpitalu, kiedy jej szpik jeszcze nie produkował "tych słynnych leukocytów". Skoro została z niego wypuszczona, to znaczy, że szpik zaczął pracować tak, jak należy. W przypadku autoprzeszczepu odbudowywanie odporności nie trwa tak długo, jak Pani pisze.
Izolacja od ludzi też nie jest prawdą, izolacja od osób przeziębionych, będących potencjalnym źródłem infekcji owszem.
Podsumowując: Trzeba na siebie uważać, ale sposobem na to nie jest zamknięcie się w wysterylizowanej izolatce, z dala od ludzi i świata zewnętrznego. Nawet po przeszczepie allogenicznym wskazane są spacery (sic!)- nie po domu, tylko po świeżym powietrzu.
Ewelina
Ojej,ileż tutaj jadu ostatnio...Aż niemiło się to wszystko czyta...Łatwo osądzać drugiego,będąc zdrowym.Nie wszyscy są oszustami.To,że niedawno pojawił si wątek dziewczyny,która kłamała że walczy z rakiem i dorabiała się oszustwem,nie znaczy,że od dzisiaj każdy chory prowadzący bloga też jest oszustem.Zastanówmy się...jeżeli tak podejdziemy do sprawy,to nikt z chorych nie będzie już mógł liczyć na pomoc z naszej strony.Wystarczy sprawdzić wiarygodność fundacji,dane osoby i po kłopocie.Nie oceniajmy innych przez pryzmat jednej osoby...
OdpowiedzUsuńPowodzenia Marzenko i dużo sił życzę :) Anita
I ja tak pomyslalam, ze niektorym naprawde latwo wydawac osady... Na pewno nie byloby tak, gdyby przytrafilo sie cos podobnego wlasnie im lub bliskim...
UsuńMarzena napisala wyzej: "Na kogo padnie na tego bęc." I tak to jest w zyciu, taka loteria...
Pamietam, jak rozpetalo sie pieklo na blogach po zdemaskowaniu autorki falszywego bloga... Pomyslalam sobie, po tym jak juz emocje opadly, ze ludzie stana sie czujniejsi, ze przewazy zdrowy rozsadek, ze beda zadawac bardziej wnikliwe pytania itd ale nie sadzilam, ze beda rzucane w innych oskarzenia spod anonimowych kapturow...
Czy niektorzy czytelnicy naprawde nie rozumieja, ze osoba chora, hospitalizowana, slaba...nie jest w stanie pisac aktualnych notatek? Przeciez to nie jest pamietnik, tylko sprawozdania umieszczane tutaj raz na jakis czas w miare mozliwosci autorki.
Otóż to...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńjezeli tak bardzo nie wierzycie, wygooglujcie numer konta, ktory podala Marzena.
OdpowiedzUsuńnie trzeba byc wybitnym, zeby zamiast oskarzac kogos, zrobic research na wlasna reke.
Marzena, mam nadzieje, ze wpisy, ktore czytasz, nie zaskutkuja utrata wiary w ludzi.
Kasia
Czytam, czytam i ciągle się dowiaduje na Twój temat coś nowego.. i nie wiem czy się śmiać czy płakać:) Kochom Cię moja Ty "Oszustko":P :*:*
OdpowiedzUsuńW pełni popieram Twój plan Marzeno. Wybrałam wariant trzeci i nie myślę o chorobie, ale o tym co mogę zrobić ciekawego i dobrego w swoim życiu, będąc osobą niepełnosprawną. Kocham życie, które ma wiele wariantów.. na tworzenie rzeczywistości z rakiem w tle.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marzeno, jestem z Tobą! Świetny blog, z zainteresowaniem czytam od dawna. I chcę czytać nadal, długo, jak najdłużej. Dlatego pomogę, jak tylko będę umiała.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego!
Pani Ewelino, dziękuję za wyjasnienie, wiele osób jednak nie wiem,że blog jest pisany w czasie "nierzeczywistym" jakt to Pani okresliła.
OdpowiedzUsuńBlogi z założenia są pewnego rodzaju dziennikiem i czytelnik zwykle tak go traktuje czekajac na kolejne wpisy. Może gdyby Pani Marzena wyjasniła sposób pisania bloga, fakt,że jest ona bardziej "fabularną" opowieścią o realnym życiu mniej byłoby niepewności czy doszukiwania się nieprawdy. Życzę Pani Marzenie zdrowia, naprawdę dużo zdrowia, mam nadzieje,że gad wyniesie się na dobre.
Szkoda, że Eksmisja zniszczyła pracę wielu dobrych ludzi, ale teraz wiele osób straciło zaufanie do tego rodzaju pomocy. A szkoda, bo mam świadomość, jak bardzo ta pomoc jest ważana dla pacjentów. Tak, to prawda " na kogo wypadnie na kogo bęć!!
Pani Ewelino, wiele czasu spędziłam na odddziałach hematologicznych i widziałam "to" cierpienie. Na blogach ich nie widać..więc może dlatego ludziom zaczyna brakować wyobraźni, pojawia się jad i złość.
Jeszcze raz dziękuję za wyjaśnienie, myslę,żę dobrze blogowi zrobiłaby taka informacja w jaki sposób jest pisany by nikt nie miał watpliwości.
Pozdrawiam.
Hanna
Cieszę się, że mogłam wyjaśnić. To, że blog Marzeny jest pisany w czasie nierzeczywistym było wyjaśniane w komentarzach pod jednym z wpisów, ale oczywiście zrozumiałe jest, że nikt nie czyta wszystkich komentarzy w celu poszukiwania ewentualnych wyjaśnień. Wpisy Marzeny są bardzo długie, więc na pewno trudno by jej było znaleźć na to czas i siły, kiedy leżała w szpitalu i czuła się najdelikatniej mówiąc różnie, dlatego opisuje wszystko z pewnym opóźnieniem. Mam nadzieję, że teraz już wszystko będzie jasne.
UsuńPozdrawiam serdecznie,
Ewelina
O losie... znowu wszyscy będą się tłuc... Nie szkoda energii? Mi by było szkoda. Plucie jadem i takie tam... Bez komentarza.
OdpowiedzUsuńW poniedziałek rozliczam PIT'a - masz mój 1% :)
Marzenko, nie kasuj anonimowych...Ich wisy świadczą o ich poziomie, o ich "wrażliwości"-nie o Tobie. Prawda obroni się sama. Nie wprowadzaj cenzury, olej ich :) Jestem z Tobą :)
OdpowiedzUsuńPs dziewczyny ( i możliwe, że chłopaki;) ) Zanim coś napiszecie pomyślcie. Słowa potrafią tak samo mocno ranić jak czyny.
Gdybym to ja była chora i czytała na swoim blogu takie oskarżenia byłoby mi niesamowicie przykro :(
Nie dokładajcie dziewczynie cierpienia, wystarczy, że musi mieć siły do walki z chorobą a nie jeszcze z ludzką złośliwością i uszczypliwością. WIęcej empatii
właśnie na to czekałam z pitem :)
OdpowiedzUsuńMasz mój 1%
Pani Marzeno, pozdrawiam z całego serca i życzę dużo dużo siły.ania
OdpowiedzUsuńDołączam się do akcji i życzę powodzenia :-) Czas wygrać tą walkę!
OdpowiedzUsuńMarzenko, dołączam się również do zbiórki. jedziemy na tym samym wózku..
OdpowiedzUsuńYES, WE CANcer!!!!!!!!!!!!!
Coz, kolejny zakret, ktory wiedzie do celu...
OdpowiedzUsuńPamietam o Tobie...
Odwagi!
Serdecznosci wiosenne
Judith
Dlaczego nie zadzwonicie do Fundacji jeśli macie wątpliwości? To naprawdę już jakaś kpina jest powoli. Fajnie się czytało dzienniczek chorej, dopóki nie poprosiła o pomoc. Byliście kiedykolwiek w takiej sytuacji, że musieliście oddać swoje życie w ręce obcych osób? Że musieliście odrzeć się z całej prywatności, aby uzbierać na lek? Wątpię...
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że wiele osób chętnie obejrzałoby reality-show "choruję na chłoniaka". Dajcie dziewczynie czas, aby działać. Jeśli macie wątpliwości pytajcie, a nie oskarżajcie. Dzwońcie do fundacji, czytajcie w necie. A nie zbierajcie okruchy informacji, bo to nic nie daje. Najgorszą rzeczą, jaką można komuś zrobić, jest nie odmowa pomocy, ale utrudnianie jej. Nie chce - nie pomagaj, ale jak nie potrafisz, nie pchaj się na afisz.
Popieram w 100%!!!!!
UsuńMoja 27 letnia córka pół roku temu zmarła na chłoniaka Hodgkina. Czytając niektóre komentarze wierzyć mi się nie chce, że ktoś się tak dobrze bawi wypisując takie rzeczy. I że spokojnie może zasnąć lub spojrzeć na siebie w lustrze.
UsuńPani Aniu, w pełni popieram Pani wpis.
A reality-show? Niezłe!
Marzenko, z całego serca życzę wygranej!
Hanna L.
Pani HANNO strasznie Pani wspolczuje ,naprawde ale musi Pani zrosumiec jedno ze nieufnosc ludzi wynika z tego ze chca pomoc ,ale chca tez miec pewnosc ze ta pomoc rzeczywiscie trafi do osoby potrzebujacej.Ja tez bardzo chętnie pomogę i szczerze mówiąc nie potrzebuje zadnych dowodow ,jednak ludzie czesto sami w trudnej sytuacji chca miec pewnosc ze ich pieniazki trafia tam gdzie powinny.Zycze Marzenie duzo zdrowia ,wierze ze wygra ta walke ,ze bedzie zyla dlugo i ze zrobi w swoim zyciu jeszcze duzo dobrege .Jednak prosze postaraj sie zroumiec ze nie kazdy kto chce jakichkolwiek dowodow ma zaraz złe intencje.
UsuńMagda
Większość osób na pewno chce pomóc i pomoże w ten czy inny sposób. Ja napisałam o tych kilku (a być może to tylko jedna osoba) robiącej - przepraszam za wyrażenie "zadymę" na blogu.
UsuńW jakim celu? Z nudów? Bezmyślności?
Nigdy tu nie pisałam, przeczytałam bloga Marzeny od początku i doskonale wiem co ta Dziewczyna już przeżyła i przeżywa nadal. A skoro służbę zdrowia i ten cały nasz rząd mamy jaki mamy... pozostają ludzie. A serce rośnie jak się słyszy i widzi jaka w nich potęga! Tylko żal, że nie we wszystkich. Bo jak Ania z wpisu powyżej napisała: najgorszą rzeczą jest nie odmowa komuś pomocy lecz jej utrudnianie.
Hanna L.
Witaj Marzeno. Przyszła wiosna ,ciepła piękna.Ona doda Ci sił.Mówiłam że to Ty jesteś generalem i należy walczyć.Powoli i do przodu,krok za kroczkiem. Nr konta spisałam.Głowa do góry,dasz radę. iwona
OdpowiedzUsuńświetnie umiejscowiony bannerek do facebooka- pd razu go zobaczyłam, jak weszłam na bloga. polubione.
OdpowiedzUsuńMisja Rakija kojarzy się trochę z Misją Eksmisją, ale co tam ;) Trzymam kciuki, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńhaha padne... skończcie już, błagam ;)
UsuńChodziło tylko o skojarzenia nazwy :p
UsuńMarzenko trzymam kciuki za Twoje zdrowie! Wierzę, że wygrasz to "starcie".
OdpowiedzUsuńWsparłam finansowo Twoje konto w fundacji. Teraz jeszcze poproszę o pomoc dla Ciebie na FB.
Pozdrawiam:)
Karolina
Marzenka, widzialam Twoje zdjecia. Jestes cudna zewnetrznie i wewnetrznie!!!!oczywiscie dolaczal sie do akcji zabicia tego dupka!!!:*
OdpowiedzUsuńPani Marzeno skoro nie tylko znajomi chcą pomagac to dlaczego nie możemy poznać choć jednej dokumentacji medycznej abu uciąć wszelkie spekulacje.Ewa
OdpowiedzUsuńJutro zostaną opublikowane jak tylko dostanę zeskanowane zaświadczenie z fundacji. Cierpliwości :)
UsuńWitaj, czołem!
OdpowiedzUsuńMarzeno, nr konta spisałam, zrobię mały przelewik na miarę studenckich możliwości, ogłoszę w paru miejscach. Nie znamy się, ale jestem pełna wiary w to, że będzie dobrze! Jesteśmy niemal rówieśniczkami. A Twój blog i Twoja opowieść pozwoliły mi, w czasie zadumania i zatrzymania się chwilę nad celem życia, poczuć jego wielką wartość jeszcze bardziej. Modliłam się za Ciebie dziś. Będzie dobrze, na pewno! ! ! M.
KOCHANA MARZENKO.NIEZMIENNIE DALEJ MOCNO CI KIBICUJE W POWROCIE DO ZDROWIA I CHĘTNIE WPŁACAM DZISIAJ PARĘ ZŁOTYCH NA LECZENIE.CHRZANÓW POZDRAWIA
OdpowiedzUsuńJesteś moją imienniczką. Wierzę, że wygrasz tą walkę. Z całego serca tego Ci życzę.
OdpowiedzUsuńPoznałam Marzenę chyba jeszcze zanim zachorowała i czytając te wszystkie komentarze, które podważają jej autentyczność dosłownie mnie załamują. Czy ktoś z tych durnych anonimów pomyślał przed napisaniem swoich fanaberii? Nie wydaje mi się!! Jeżeli macie jakieś wątpliwości, napiszcie tutaj, ale w sposób inteligentny i nie raniący uczuć drugiej osoby( jestem pewna, że uzyskacie satysfakcjonującą odpowiedź). Pamiętajcie, że Marzena wycierpiała się już sporo w swoim życiu, więc odrobina współczucia, czy dobroci dla drugiego osoby jest mile widziana. Wszystkie potrzebne informacje można znaleźć na prywatnym facebooku Marzeny, jeżeli niestety nie mieliście okazji jej poznać, także możecie zaglądnąć na drugie konto - Misja RakiJa .
OdpowiedzUsuńPS.
Mam nadzieję, ze pieniążki znajdą się bardzo szybko i do całkowitego "rozwodu" dojdzie w trybie natychmiastowym.
Sara :*
Ta nasza ziarnica...Zdrówka życzę, bo wiem co to za złośnica ta ziarnica. Musi być dobrze.
OdpowiedzUsuńTrudno przejść obojętnie jeśli pomocy potrzebuje druga osoba. Trzymam kciuki za wygraną i spróbuje przesłać informację dalej.
OdpowiedzUsuńKochana no :) aż miło popatrzeć mamy konto i zabieramy się do dzieła, oprócz jak zwykle gorących uścisków, buziaczków wirtualnych dla Ciebie misja I wykonana :) - lajknięcię, udostępnienie, molestowanie znajomych ;) i kaska przelana. Czekam na dalsze polecenia :) a tym czasem wielkie buziii dużo słoneczka i damy radę - innej opcji nie ma :)
OdpowiedzUsuńKarola
trzymam kciuki i modlę się jak i za swojego synka, życzę wiary, nadziei i miłości, ale to chyba masz;), no i podaje dalej- mama Marcinka
OdpowiedzUsuńMnie się w głowie nie mieści co tym ludziom do głowy przychodzi. Jeśli ktoś ma ochotę i możliwość udzielenia jakiejś pomocy to niech to zrobi, a podejrzewam, że większość osób, która wypowiada się tutaj na temat "rzekomego oszustwa" i tak nie zamierzała przesłać choćby przysłowiowej złotówki.Ludzie jesteście żałośni. Marzena potrzebuje pomocy, jest chora i swoje cierpi. Dajcie sobie już spokój z tymi komentarzami, pomódlcie się lepiej, albo po prostu pozostawcie to bez komentarza jeśli macie jakieś wątpliwości co do uczciwości autorki bloga. Dzisiejszy świat jest strasznie egoistyczny i podły.
OdpowiedzUsuńMARZENKO ŻYCZĘ ZDROWIA!!! I TAK NIEZŁOMNEJ WIARY JAKĄ DO TEJ PORY PREZENTUJESZ!!