Pani, która leży naprzeciwko mnie, lepiej niż ktokolwiek
wie, jak opuszczać ciało. Nie wiadomo jednak do końca, czy to ona opuszcza
ciało, czy ciało opuszcza ją.
Jestem zawstydzona patrząc na panią Marię. Bezwstydnie
obnaża się na niej śmierć. Pani Maria nie waży pewnie więcej niż gdy miała 8
lat. Nie dałabym jej jednak mniej niż 75 lat. Jej metryczka z kolei wskazuje na
zupełnie inną kompilacje cyfr 7 i 5. Pani Maria ma 57 lat i jest u kresu swojej
podróży. Bez biletu powrotnego.
Jest drobna, ma poranione od odleżyn ciało, nie je, nie
pije, mówi szeptem, który można usłyszeć jeśli tylko przystawi się ucho do jej
popękanych- jak spalona słońcem ziemia- ust. Nie ma mowy więc o wykrzyczeniu
bólu. Cierpi cicho, zbyt bezsilna na utyskiwanie.
Pomyślałabym, że pani Maria nie sypia w ogóle, gdyby nie
to, że przyłapałam ją na śnie. Poruszała
ustami, jak gdyby z kimś rozmawiała. Drżały jej wargi i wyciągała rękę przed
siebie, jakby próbowała czegoś bezskutecznie dosięgnąć. Zastanawiam się, czego
pani Maria może teraz chcieć najbardziej, najpożądliwiej, najbłagalniej. Z dóbr
powszechnych nieosiągalne jest dla niej chyba wszystko- przełykanie, wydalanie,
ruch, głęboki oddech… Nie mam bladego pojęcia, jak Pani Marii jest źle, jak
jest głodna i spragniona, jak ją boli, jak cierpi. Zjadłaby zapewne konia z
kopytami, ale nie potrafi przełknąć nawet łyżeczki kisielu. Wypiłaby całą wodę
z Wisły, ale nie potrafi napić się łyczka. Wzięłaby dupę w troki, ale nie
podniesie nawet głowy.
Do walki zagrzewa ją córka: „Mamo, jesteś silna, dasz
radę”. Pani Maria ani nie ma sił, ani nie daje rady. Dobrze o tym wie, ale kiwa
córce głową na znak, że weźmie jej słowa do serca, byleby tylko sprawić jej tym
przyjemność i dać poczucie ulgi, że ma jeszcze na coś wpływ w tej
bezradności. Pani Maria kiwnięciem głowy złożyła obietnicę, której nie może
spełnić.
Bo jak być silnym, kiedy jest się bezsilnym? Jak dać radę, kiedy nie ma już żadnej rady?
Bo jak być silnym, kiedy jest się bezsilnym? Jak dać radę, kiedy nie ma już żadnej rady?
Nikt nie podpowie.
Kochana Marzenko,życzę Ci błogosławionych Świat z naszym cudownym Panem Jezusem.Szepnę Mu o Pani Marii o o Tobie aby dał Ci zdrowie i radość mimo choroby.Przytulam Cię i błogosławię.M.
OdpowiedzUsuńZdrowych i Wesołych Świąt.. Oby kolejny rok był lepszy od poprzedniego..:)
OdpowiedzUsuńplacze....
OdpowiedzUsuńBędę pamiętała!!
OdpowiedzUsuńBłogosławionych Świąt!!
Marzenko, tylko ktoś kto się zetknął ten wie...
OdpowiedzUsuńTobie życzę żęby ten wstręciuch sobie poszedł!
na zawsze i wieki wiekow
♥♥♥
Najserdeczniejsze życzenia
OdpowiedzUsuńCudownych świąt Bożego Narodzenia,
Ciepła i wielkiej radości,
Miłych oraz hojnych gości,
Pod choinką dużo prezentów,
A w Waszych sercach wiele sentymentów.
poryczałam się...
OdpowiedzUsuńwszystko mi się przypomniało
to co było 2.5 miesiąca temu;-(((((((((
i cały rok walki i nadziei, i wiary w cud...
Żal rozrywa serce, moja kochana Mama też podobnie odchodziła i po przeczytaniu tego tekstu wszystkie wspomnienia wróciły.........................
UsuńMoja Mamunia również...
UsuńBardzo poruszył mnie ten wpis:(....moja mamunia odeszła 4 miesiące temu:(:( do dzisiaj nie wierzę w to! Wiem, że ona jest:( Mamunia nie mogła umrzeć - to niepojęte!! Marzenko życzę zdrówka z całego serca!!!!
UsuńByłam taką "córką" swojej teściowej dzień przed Wigilią. Też mówiłam "będzie dobrze, dasz radę, musisz być silna". A nie wiedziałam nawet czy jeszcze mnie słyszy. Trzymałam ją mocno za rękę. I czułam się taka bezradna. A w Wigilię odeszła do lepszego świata. Dziękuję Pani Marzeno za ten wpis i życzenia. Pomógł mi zrozumieć. I przypomnieć co w życiu ważne.
UsuńNiech spełnią się Pani marzenia!
ten wpis chyba budzi te wspomnienia w wielu myślach, sercach....4 miesiące temu a wydaje jakby to było wczoraj... :(
UsuńPani Marii życzę szybkiej śmierci, Jej Córce siły, by mogla pożegnać się z Mamą, a Tobie Marzenko - zdrowia !
OdpowiedzUsuńCo wieczór szeptam Mu o Tobie, od dziś będę również pamiętać o pani Marii...
OdpowiedzUsuńMarzenko, wszystkiego, o czym zamarzysz!
OdpowiedzUsuń"Niech dobry Bóg zawsze Cię za rękę trzyma, kiedy ciemny wiatr porywa smutek siejąc smutek i zwątpienie"
Kochana, zdrowych, wesołych, radosnych świąt w gronie najbliższych. Oby ta Dziecina, która się narodziła, wniosła w Twoje życie szczęście i miłość.
Wszystkiego, o czym tylko zamarzysz, Marzenko!
Niech magiczna noc Wigilijnego Wieczoru
OdpowiedzUsuńPrzyniesie Ludzie spokój i przyjemność.
Niech każda chwila Świąt Bożego Narodzenia
Żyje własnym pięknem,
A Nowy Rok obdaruje Ciebie
Pomyślnością i szczęściem.
Najpiękniejszych Świąt Bożego Narodzenia
Niech spełniają się wszelkie Twe marzenia.
Marzenko,
OdpowiedzUsuńzaniemowilam...jestes wielka, kochana, cudowna...
Ciesze sie, ze na Swieta bedziesz tam, gdzie Ci najlepiej...
Kibicuje Ci z daleka po cichu i wierze, ze Ci sie uda.
Niech w te Swieta spelnia sie Twoje marzenia...
sciskam delikatnie
Aska
Chciałabym Ci życzyć powrotu do zdrowia i chcę wierzyć, że wszystkie te nasze życzenia się spełnią, żebyś mogła się cieszyć życiem i czerpać z niego radość całymi garściami.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt :)
Marzenko zdrowia, bo tylko ten kto usłyszy/usłyszał diagnozę rak, wie co znaczą życzenia : ZDROWIA !!! Reszta jest tylko splotem wydarzeń i odrobiną szczęścia... Rodzinnych Świąt!
OdpowiedzUsuńMarzenko, życzę Ci...Gwiazdy Betlejemskiej - Twojej Gwiazdy, która będzie Tobie wskazywała nową drogę- wypełnioną zdrowiem i miłością. Całuję Cię mocno i pamiętaj co zawsze Ci pisałam "nie ma innej opcji... :), jest tylko jedna stoczyć walkę i wygrać. Ty już ją wygrałaś :) Ściskam Karolina
OdpowiedzUsuńNiechaj narodzone Dziecię obdarzy łaskami, umocni nadzieję i przyniesie zdrowie, Tobie Marzenko i całej Twojej rodzinie, Grażyna
OdpowiedzUsuńCiesz się Rodziną, ja też bardzo lubię moich najbliższych i Święta z nimi nie mają sobie równych, i nawet fałszowane kolędy nie przeszkadzają.
Pani Marii niech Bóg przyniesie ulgę w cierpieniu. Znam takie chwile...
Marzenko spokojnych i szczęśliwych Świąt Ci życzę.
OdpowiedzUsuńKochanie moje , Pani Maria wyciągniętą ręką wita się z kimś z "tamtej strony drogi" , bądź o nią spokojna . Wiem , że to smutne ale w taki sposób moja mama umierając witała się z moim zmarłym niecały rok wcześniej bratem . Jej miejscówka jest najlepsza jaka może być . Nic mądrzejszego nie potrafię napisać. Modlę się o nią - Jola W.
OdpowiedzUsuńDobrych, spokojnych Świąt, Marzenko!
OdpowiedzUsuńMarzenko, czytałam kiedyś wywiad z Krzysztofem Krauze.Powiedział, że jest taka lekarska anegdota: Jeśli pacjent uprze się żeby żyć, medycyna jest bezradna. Wszystko zależy od tego, czy rozdmuchasz iskrę nadziei, czy zapali się płomieniem, który oświetli ci przyszłość.Dlatego wiem, że Twoja przyszłość goreje jak Gwiazda betlejemska na rozgwieżdżonym niebie.Zdrowiej Maleńka :)
OdpowiedzUsuńJuż po świętach, ale nie zmienia to faktu, iż niezmiennie życzę Ci Zdrowia i realizacji planów na życie.
OdpowiedzUsuń3maj się!
Szczęśliwego Nowego Roku!! obyś miała dużo sił na walke z przeciwnościami losu i dużo dużo zdrówka.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Kasia
Zycze zdrowka.trzymam kciuki od poczatku.
OdpowiedzUsuńMarzenko, życzę Ci Dobrego Roku, który przyniesie Ci to co najważniejsze- Zdrowie. Oby ten rok był Twoim rokiem !
OdpowiedzUsuń:***
Szczęśliwego Nowego Roku dużo zdrowia i siły.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego.
Marzenko, czekamy na noworoczny wpis podsumowujący :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego!
Witaj, bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki:) Życzę Ci tego szczęścia, którego życzysz innym, realizacji Twoich planów i spełnienia marzeń, ale przede wszystkim życzę Ci ZDROWIA, bo ono jest na wagę złota!
OdpowiedzUsuńzagubiona
Wszystkiego naj w Nowym Roku, Marzeno, aby nadchodziły same pomyślne wieści!:)
OdpowiedzUsuńMarzenko mój 1% powędruje w tym roku do Ciebie!
OdpowiedzUsuńWidziałam info na facebooku, może wrzuć tutaj też te informacje bo nie każdy zagląda na fcb. Myślę, że Twój blog ma większy odbiór.
Pisz, pisz, jeszcze raz pisz!
gardło ściska....
OdpowiedzUsuńNajważniejsze być silnym i się nie poddawać. Mój dziadek miał Raka Płuc i poddał się z dnia na dzień (już w momencie gdy dowiedział się, że ma raka przestał wychodzić z łóżka, gdzie przed wizytą czuł się idealnie). Moja mama ma natomiast raka piersi, raka kości i kolejne przerzuty do brzucha jednak nie poddaje się ani na chwilę. Zapewne dlatego przeżyła już z rakiem ponad 3 lata i dalej ma się w miarę dobrze (o ile można tak powiedzieć o kimś śmiertelnie chorym)
OdpowiedzUsuńHej. Polecam Ci obejrzeć bardzo ciekawy i pouczający film dokumentalny pt. "Jedzenie ma znaczenie". Link:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=RGVZc10hFAs&list=PLlkkIb6RWn-V5eds2DaAYMWsIumLVl34v
oraz książkę "Antyrak"
Tu więcej info http://onkologia.opole.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=612&Itemid=169
Życie na ziemi to nieustanna walka. Walka z diabłem, pokusami, z lenistwem i wadami.
OdpowiedzUsuńKoniec świata może być w każdej chwili. Pomyśl o wieczności. Masz do wyboru niebo albo piekło.
Nie dbasz o zbawienie duszy?
http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
Boże, strzeż nas od TAKICH "empatycznych" katolików :/
UsuńTo ja chyba nie dbam :)
UsuńApage, nawiedzony debilu.
Usuńhej Marzenka co sie dzieje?? tak dlugo nie piszesz Kasia
OdpowiedzUsuń