28 lat temu pierwszy raz przyssałam się do piersi mamy. Urodziłam się z potrzebą miłości i nigdy z niej nie wyrosłam. Kocham życie ze wzajemnością. Jestem szczęśliwa ze wszystkim co przeszłam i z tym, co było trudne. Jestem piękna. Jestem dobra. Jestem mądra. Wierzę w Boga, który we mnie wierzy.
Nigdy nie byłam tak silna jak jestem. Jestem piękniejsza niż kiedykowiek. Mam w sobie pokłady mądrości, które zawdzięczam innym ludziom, swoim doświadczeniom i Bogu, który jest wielką mądrością. Kilka ostatnich lat, choroba i lęk były bardzo trudne, ale to na nich wyrosłam, zakwitłam i dojrzałam. Dotarcie do granicy wytrzymałości było dla mnie najważniejszą z moich wielu podróży. Nie poradziłam sobie ze wszystkim, a to nauczyło mnie pokory i wyrozumiałości dla siebie i dla innych. Jestem pełna współczucia i miłości dla mojego chorego ciała, które próbuje jak najdłużej być świątynią dla mojego ducha. Dziękuję mu za to.
Od października wracam na studia. Będę kończyć Animacje Społeczno-Kulturalną, a jednocześnie zaczynać podyplomowe studia z Zarządzania Organizacją Pozarządową. Nie ma co czekać na to, aż będę zdrowa. Nie mam wszystkiego, ale mam wystarczająco dużo, aby realizować swoje marzenia. Nie będę się zaharowywać. Nie chce też nerwowo łapać chwil. Wiem za to, czego chce.
Chce, żeby moje życie było ważne.
Twoje życie już jest ważne... spełnienia marzeń, Marzeno, marzenia masz wpisane w swe imię :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia ! Kinga
Marzeno, a więc obie jesteśmy lwicami ;-) życzę Ci aby odnaleziony spokój wciąż Ci towarzyszył, życzę Ci aby Twoje marzenia się spełniały, abyś wiodła najnormalniejsze życie, mimo swojej choroby... Odwagi...wiary...cudu uzdrowienia, jeśli taka byłaby wola naszego Pana. Ściskam!
OdpowiedzUsuńPiękna Marzenka piękne rzeczy pisze :)
OdpowiedzUsuńPięknie o sobie napisałaś !!!! Gratuluję i podziwiam Cię!
OdpowiedzUsuńZatem życzę Ci miłego studiowania, realizacji planów, spełnienia marzeń, a przede wszystkim, aby nigdy nie opuściła Cię ta siła i wiara.
Pięknie ten stan ubrałaś w słowa. Po tylu latach choroby też doszłam do podobnych wniosków, wiem czego chcę i sukcesywnie to realizuję :) Mocno trzymam kciuki za realizację każdego, choćby najmniejszego celu, który sobie postawiłaś.
OdpowiedzUsuńWiedzieć czego sie chce - bezcenne
OdpowiedzUsuńMarzenko, wszystkiego najlepszego
spełnienia marzeń
Marzenko naaaajlepszego, niech się spełniają marzenia!!!
OdpowiedzUsuńMarzenko
OdpowiedzUsuńoby Pan skutecznie Ci błogosławił oby Jego ręka była nad Tobą ,niech ropromieni Sowje oblicze nad Tobą,oby ustrzegł Cię od zła
Wszystkiego Bożego!!!!
Beata
Kochanie, rzeczywiscie jestes piękna i mądra a to nieczęste połączenie.Całuję -mama 30latka :)
OdpowiedzUsuńNo gratuluję, brawo, świetna decyzja, powrót na studia - super sprawa ;))
OdpowiedzUsuńMarzenko,
OdpowiedzUsuńżyczę Ci sto lat .. sto lat bo jesteś niesamowicie dobrym, mądrym, wrażliwym człowiekiem, bo ludzie mogą się od Ciebie uczyć, czerpać, brać przykład, uwielbiać, podziwiać i kochać ....
Masz misję ...
Pięknie piszesz bloga .....
Dla Ciebie i dla innych .. STO LAT!!!!!
"Wyobraź sobie, że jesteś drzewem pośród miliona innych drzew, pośród lasu. Każdy jednak, kto idzie na spacer wybiera sobie za cel dotarcie właśnie do Ciebie.
OdpowiedzUsuńLatem, by schronić się w Twym cieniu i posłuchać najliczniejszych ptaków na Twych gałęziach.
Zimą, by podziwiać Twój oślepiający blask szronu na najbardziej urodziwych igłach i korze. Wyobraź sobie, że jesteś drzewem, które ma moc, które służy innym i nawet, gdy będzie już stare ogrzeje czyjeś roześmiane twarze."STOLATtroll
wow! to się nazywa afirmacja życia!
OdpowiedzUsuńNajlepsze życzenia urodzinowe dla Ciebie Marzena!
Marzeń o które warto walczyć.
OdpowiedzUsuńRadości, którymi warto się dzielić,
przyjaciół z którymi warto być
i nadziei bez której nie da się żyć.
OP
Jesteś jedyna i wyjątkowa - to tyle . I oczywiście WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO .... :-) :-) :-)
OdpowiedzUsuńWiedziec czego sie chce´- bezcenne. Czytam Twojego Marzeno bloga od poczatku istnienia. Mysle o Tobie,jak sobie radzisz,co czujesz-Jestes silna osobowoscia.ale zycie tyle dalo Ci po pupie,ze okrylas sie pancerzem.Jednoczesnie znalazlas swiety gral.Tym gralem jest zycie.Zycie ktorego nie doceniamy.I tak jak Kochanowski pisal,szlachetne zdrowie kazdy sie dowie. ile kosztujesz az sie zepsujesz. Ile ma racji ten wielki poeta,szczegolnie w Polsce,ile kosztuje zdrowie.Marzeno Ty to wszystko juz wiesz.Podziwiam Twoja dojrzalosc emocjonalna.Chcesz zyc po swojemu ,na swoj rachunek.Pokazalas srodkowy palec chorobie.I,wiesz co Pani Marzeno, bardzo dobrze.Naprawde,bardzo dobrze. CZESC PANI MARZENO,Iwona
OdpowiedzUsuńBrawo! Jesteś pięknym człowiekiem!
OdpowiedzUsuńMarzeno, wszystkiego najlepszego, zdrowia przede wszystkim, dużo siły i wygranej walki z tym tak trudnym przeciwnikiem. Spełnienia każdego, nawet najdrobniejszego marzenia. I choć to może nie pora, ale wlaśnie po to weszłam na tę stronę, aby napisać swoje odczucia dotyczące Twojego bloga. Przeczytałam wszystkie Twoje wpisy, od początku do końca. Wraz z komentarzami. Towarzyszyły mi przy tym naprawdę wielkie emocje, płakałam kiedy dzieliłaś się z nami odczuciami podczas przeszczepu, chemii, cieszyłam się, kiedy poinformowałaś nas o remisji, wkurzyłam się, kiedy okazalo się, ze przeszczep szpiku od dawcy niespokrewnionego ostatecznie się nie odbędzie. No i ostatnia informacja o powrocie choroby... Choć Cie nie znam, naprawdę czesto zastanawiam sie co u Ciebie, jak sie czujesz... I myślę,ze wielu ludzi czulo to samo czytajac Twojego bloga.. Niestety ostatnio nie masz juz na to czasu, weny, ochoty? I wpisy pojawiają się bardzo rzadko i mam wrażenie, są pisane od niechcenia... To trochę tak, jakbyś zaniedbala swoich przyjaciół, bo uwierz mi, wielu ludzi dzieki temu blogowi pomoglo Tobie w walce, poprzez slowa otuchy ,poprzez wplate pieniędzy na zdobycie leku... Trochę to przykre. Bo kazdy chętnie by przeczytal o Twoich podróżach, o Twoich przemyśleniach, o takim życiu codziennym. Bo po prostu ludzie się o Ciebie martwią i Cie lubią. A Twoj brak odzewu tutaj świadczy o tym,ze zaniedbujesz swoich czytelnikow... Pisalas tu bedac w naprawdę zlym stanie, mialas potrzebe dzielenia sie z ludźmi swoim losem, co wiec sie stalo, ze teraz jest zupelnie inaczej i piszesz raz na miesiąc?
OdpowiedzUsuńUrodziłaś się pomiędzy dniem, w którym przyszła na świat moja starsza córka a dniem, w którym przyszłam na świat ja, jej mama. Masz tak samo na imię. I choć jesteś sporo ode mnie młodsza, zaglądam z podziwem, jesteś dla mnie wzorem, przykładem, jak należy żyć i kochać życie. Wszystkiego dobrego, Marzenko/
OdpowiedzUsuńKiedyś przelotem się spotkałyśmy na warsztatach emisji głosu w Cieszynie, w Żaku na obiedzie :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam jaką walkę masz za sobą, a słowo "chłoniak" nie zrobiło na mnie większego wrażenia (o niewiedzy ludzka!).
Pożeram łakomie kolejne wątki bloga.
Nie wiem, czy czytasz komentarze, ale chcę zapytać, czy znasz odpowiedź na pytanie: Skąd u Ciebie taka siła, determinacja?
mocna osobowość? miłość rodziców, która wpaja dziecku, że jest mądre, ważne i silne? wiara w Boga?
Jaka byłaś przed chorobą? Tak samo łapiąca życie pełnymi garściami, czy raczej choroba wyzwoliła z Ciebie to, co najlepsze? (jakkolwiek to nie brzmi.....)
Pozdrawiam Cię Marzenko. Marzenka
Dużo siły i radości, Marzeno.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego, Marzeno!
OdpowiedzUsuńJeśli wiesz, czego chcesz, to wszystko musi Ci się udać! :)
wszystkiego dobrego
OdpowiedzUsuńDużo szczęścia we wszystkim co dla Ciebie ważne. Podziwiam i wierzę w Twoje zwycięstwo.
OdpowiedzUsuńDużo szczęścia we wszystkim co dla Ciebie ważne. Podziwiam i wierzę w Twoje zwycięstwo.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMarzenko czytam cię od dawna ale nigdy nie komentowałam, podziwiam twoją walkę z gadem i mam nadzieje, że sytuacja zostanie pozytywnie opanowana,
OdpowiedzUsuńjestes wspaniałą, mądrą kobietą, i bardzo dojrzałą, więc korzystaj z życia na miare mozliwości, ciesz sie tym co ci daje kolejny dzień, a ja włączam cie do swojej codziennej modlitwy,
zasyłam serdeczności