Minął tydzień od momentu, kiedy dowiedziałam się, że mąż do
mnie wrócił. Sukinsyn siedzi w moim biodrze. Potrzebowałam tygodnia, żeby to do
mnie dotarło.
Dotarło.
Nadal jestem szczęśliwa
I wierzę.
Pół godziny po werdykcie sfotografowała mnie siostra.
Spokojną, w spokojnej wodzie.
Męża należy wyplenić by seksownego biodra nie pogruchotał. I ponoć "tylko spokój może nas uratować i opanowanie" - solidnego kopa proszę mu zasadzić ode mnie! :)
OdpowiedzUsuńDo mnie tez to nie dociera. Nikt go nie zaprasza. Dlaczego uparcie sie wpierdziela ?
OdpowiedzUsuńMarzenka! to nie jest dobra wiadomosc. Ile jeszcze pieniedzy potrzebujesz? bedziemy startac sie jeszcze bardziej. prosze napisz nam co mamy robic!!!!!
OdpowiedzUsuńhope you are ok:(
OdpowiedzUsuńWyciągnąć broń i strzelać do dziada . Załatwię Ci pozwolenie . K ... niech spada. Dzielna dziewczyno ... , brak słów - Jola W.
OdpowiedzUsuńOj, Marzenko, trzymam mocno kciuki za Ciebie, daj mu w końcu takiego kopa, żeby się od Ciebie raz na zawsze odpierniczył...
OdpowiedzUsuńA zdjęcie piękne, ślicznie wyglądasz ;)
Jesteśmy z Tobą!
OdpowiedzUsuńMarzenko, sercem i modlitwą jestem z Tobą!
OdpowiedzUsuńucze sie od Ciebie
OdpowiedzUsuńtez chce wierzyc.
♥
jestem, wspieram!
OdpowiedzUsuńogrom energii posyłam :-)
Dziś wpadłam przypadkiem na Twój blog bo znajomej córcia ma przeszczep właśnie w tej chwili. Słuchaj - jestem zszokowana Twoimi wpisami ale pozytywnie - płakałam. Zazdroszczę siły - wiesz z taką determinacją musi być OK i tak będzie - pomodlę się za Ciebie i wiem że dasz radę - szacunek dla Ciebie jesteś WIELKA, pisz jak najwięcej bo dużo nas ciebie czyta i czekamy na wieści - całuję - Magda
OdpowiedzUsuńMarzenko jesteś taka piękna w tej swojej walce..wierze, że tym razem na dobre rozstaniesz się z tym paskudem. Z całych sił trzymam za Ciebie kciuki będzie dobrze.. musi być :)) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńobyś szybko z nim się rozwiodła raz na zawsze...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ty, ja i inne osoby z niechcianym mężem szybko się rozwiedziemy, a oni jako karę dostaną zakaz zbliżania się do nas
Nie jest łatwym przeciwnikiem, najmij dobrego adwokata i weź w końcu z mężem rozwód.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się dzielna dziewczyno.
Walcz, bo dodajesz siły innym... Czekam na biopsję...swoją :(
OdpowiedzUsuńMarzeno,to jest zła wiadomość ale jak mówiłam walka trwa,Tylko Ty jesteś generałem,Walcz ...poprostu walcz.Przesyłam słonce.
OdpowiedzUsuńiwona
Jesteś piękna i pięknie walczysz.
OdpowiedzUsuńJaka ładna z Ciebie kobieta i jaka waleczna podziwiam- trzymam kciuki- wiem, że będzie dobrze a ja się rzadko mylę:) całusy
OdpowiedzUsuńMarzenko, wierzę że uda Ci się pokonać chorobę.
OdpowiedzUsuńDopóki walczysz - jesteś zwycięzcą, niech to będzie naszym życiowym mottem.
Jesteś wspaniałą kobietą, nie zasługujesz na takiego męża. Najwyższa pora go zlikwidować - raz a porządnie. Bezpowrotnie.
Tylko pamiętaj, po rozwodzie szukaj uważniej.
Marzenko walcz, cały czas walcz... dodajesz siły innym i to jest wspaniałe...
OdpowiedzUsuńsama czekam na termin biopsji...
buziaczki kochana :*
Marzenko, jesteś wspaniałą osóbką. Imponuje mi Twoja siła. Trzymam kciuki. Wierzę.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, co ja mówię! wierzę w to, ze wpadł się pożegnać. Na do widzenia wyślij go w kosmos. W długą drogę bez powrotu. Bez buziaka za bezczelność.
OdpowiedzUsuńTwoja siła jest imponująca. Taka siłę mają tylko zwycięzcy!
Zwyciężysz! :)
może i wrócił, ale tylko po to by dostać wpier***l ostateczny i zniknąć na zawsze !
OdpowiedzUsuńtrzymam mocno kciuki za ciebie !
Szczerze Ci współczuję, sama też mam raka, więc wiem jak to jest.
OdpowiedzUsuńJedno, co mnie uderzyło, to fakt, że nazywasz go mężem. Ja bym swojego tak nie nazwała nigdy. Mąż to z założenia ktoś, któremu przysięga się miłość, wierność i że się go nie opuści. Jakkolwiek wredny się potem może okazać, przysięga jest przysięgą, i osobiście nie chciałabym, żeby mój rak sobie pomyślał, że może się z mojej strony spodziewać miłości, wierności itd.
Ale to tylko moje osobiste zdanie na ten temat.
Pozdrawiam serdecznie, życzę dużo wiary i zaufania Opatrzności Bożej :)
Piękna istoto :*
OdpowiedzUsuńJak ja nie cierpię tych typów!!
OdpowiedzUsuńNiby taki macho,dumnie pręży klatę bo wszyscy się go boją.
A tak naprawdę - Tchórz. Wprowadza się po kryjomu, tak, że go nie widać, nie słychać. Nie zauważasz, że wyjada z lodówki, że śmieci gdzie popadnie. Dopiero jak się zadomowi znienacka i z zaskoczenia wychyla paskudną gębę i złośliwie szczerząc kły woła: no helloł, tu jestem!
Wierzę, że masz dobrego adwokata a i sędzia na takiego typa też się znajdzie. Trzymam kciuki za rozwód szybki i ostateczny, najlepiej po pierwszej rozprawie. Dzieci niech sobie pasożytniczy mąż zabierze ze sobą. Życzę mu wszystkiego najgorszego na nową drogę życia. Mam nadzieję, że nie zostawisz mu nawet skarpetek - niech spie...rza boso.
Jesteś piękną, mądrą i silną Kobietą ... to czuć w każdym Twoim poście, każdej wypowiedzi... Czekam na swoje wyniki z biopsji i chłonę Twoje każde słowo! Trzymam kciuki!!!! Wywal drania...
OdpowiedzUsuńDasz radę.
OdpowiedzUsuńzdjęcie razem z postem zapierają dech w piersiach...
OdpowiedzUsuń