To zdjęcie pochodzi z bardzo trudnego etapu mojego życia. Spędziłam w szpitalu prawie 5 lat z krótkimi przerwami. Przerwy były odpoczynkiem od chemioterapii, ale nie odpoczynkiem od wyzwań. Zarówno w domu, jak i w szpitalu błądziłam.
Kiedy zachorowałam na raka nie wiedziałam jak rozmawiać z bliskimi o mojej sytuacji, a oni nie wiedzieli jak rozmawiać ze mną. A może w ogóle nie rozmawiać i unikać tematu? To była mordęga. Nie wiedziałam się się zachować, jak rozmawiać, więc udawałam, że wszystko jest w porządku i wcale się nie boję, a moi bliscy udawali, że wcale ich moja choroba nie rusza, bo przecież wszystko skończy się dobrze i wcale a wcale się o mnie nie boją. Uśmiechaliśmy się do siebie i poklepywaliśmy luzacko, płakaliśmy zaś osobno i pokątnie.
To było błądzenie w relacjach, tymczasem w szpitalu spotykało mnie błądzenie w systemie.
Wchodziłam, nie wiedziałam, gdzie iść, czy czekać w kolejce, czy może wchodzić bez kolejki, czy pytać lekarzy dlaczego nie dostaje jeszcze leczenia, czy może nie pytać i czekać na rozwój wydarzeń. Nie rozumiałam, co do mnie mówią, ale czy się przyznawać i dopytywać, czy po prostu milczeć i zgadzać się na wszystko. Czy w ogóle mogłam się nie zgodzić? A co jeśli miałam na skierowaniu termin na cito, a w okienku mi powiedzieli, że najszybciej za 3 m-ce? I czemu leżałam tyle w szpitalu, skoro nic mi nie robili? Czy mam się korzyć i kajać czy może być stanowcza i wymagająca? Dlaczego w jednym szpitalu mi mówią, że się nie da, a w drugim, że się da? Czy lekarze mówią mi wszystko, czy tylko tyle ile mogą? Czy faktycznie wykorzystałam już wszystkie opcje leczenia, czy są może takie o których mój lekarz mi nie powiedział?
Błądziłam i w relacjach i w systemie. Brakowało mi nawigacji, pomocy, rady, strzałek i wskazówek. Jakaś mapa i kompas by się przydały, a w torbie tylko piżama i telefon.
Każdy z nas jest pacjentem i to nie zależnie od tego, czy jedyna wizyta u lekarza jaką mamy za sobą w tym roku to spotkanie naszej anginy z lekarzem rodzinnym czy może dziurawego zęba z dentystą. Każdy z nas ma do czynienia z systemem, ale nikt nie uczy nas jak się w nim poruszać. Prędzej czy później zderzymy się ze służbą zdrowia. W najlepszym wypadku nabijemy sobie guza. W najgorszym umrzemy.
Każdy z nas jest czyimś przyjacielem, dzieckiem, może już rodzicem, ciocią. I każdy z nas zderzył się, albo zderzy się prędzej czy później z sytuacją, w której nie będzie wiedział co powiedzieć. Albo ktoś z naszych bliskich poważnie zachoruje, albo zachorujemy my. Sytuacja konfrontacji chory-zdrowy jest nieunikniona. Zderzymy się z nią- to tylko kwestia czasu. I tak samo jak w systemie: w najlepszym wypadku nabijemy sobie guza. A w najgorszym? Obumrą nasze relacje z bliskimi.
Przez bardzo długi czas błądziłam i nie wiedziałam gdzie się podziać: zagubiona w relacjach i zagubiona w systemie. I bardzo bym chciała, żeby inni nie musieli przez to przechodzić.
Bardzo potrzebowałam tego, z czego Wy teraz możecie skorzystać i cieszę się, że z mojego obijania się w relacjach i w systemie wyniknęło jednak coś dobrego. Współorganizuje festiwal "Don't worry, Be healthy", który jest zupełnie za darmo, bo nasi prelegenci oraz osoby udostępniające nam miejsce mają wielkie serca i zgodziły się dać nam wszystko za dziękuję: miejsce i swoją wiedzę. My też pracujemy za darmo. Wszystko po to, by teraz inni dostali mapę i kompas i nie obijali się boleśnie tak jak ja tłukłam się kilka lat.
W ramach festiwalu odbędą się szczególnie mi bliskie trzy warsztaty:
1. Kinga Wojtaszczyk „NIE DAJ SIĘ WYROLOWAĆ - znaj prawa pacjenta”
2. Magdalena Kołodziej, „BIEG NA ORIENTACJE - jak odnaleźć się w labiryntach służby zdrowia”
oraz
3. Aleksandra Patron „CO POWIEDZIEĆ - komunikacja zdrowy-chory”.
Bardzo chciałabym, żebyście skorzystali, bo zderzenie się z tym, co nieuniknione nie musi być bolesne, a zarówno w relacjach jak i w systemie służby zdrowia łatwiej poruszać się z nawigacją.
Więcej informacji o warsztatach tutaj:
https://www.facebook.com/events/1741160289469320/?active_tab=highlights
Udostępnijcie proszę ten post, bo może ktoś szczególnie pilnie tego potrzebuje, tak jak ja kiedyś potrzebowałam.