wtorek, 28 sierpnia 2012

Ostra jazda bez furmanki


Jestem w domu, wieszam z mamą pranie. W trzęsących się dłoniach skarpetka bez pary. Boję się- bo jutro izolatka i autoprzeszczep szpiku, bo miesiąc w samotni, bo znowu chemia- jej boję się najbardziej, ratuje mnie i sponiewiera. Antagonistyczne uczucia strachu i nadziei wprawiają kolana w drżenie. Milczymy. Słychać trzaski rozprostowującego się w powietrzu prześcieradła. Przecinam milczenie.
- Mamuś, boję się.
- Nie bój się.
Potem słyszałam już tylko jak mama w uścisku głaszczę mnie po plecach. Przylgnęłyśmy do siebie a po jej policzkach spływają moje łzy. No już już, wystarczy, pranie czeka.

Zdarzyło się jutro. Jestem w przychodni, czekam w kolejce. Jakaś kobieta mi się przygląda, podchodzi...

Ona - Poznajesz mnie?
Ja- (gram pauzą)
Ona- Leżałyśmy razem na czwórce. Z Anką, tą rudą. Pamiętasz ją?
Ja- A no! Już mnie olśniło. Ankę? Jasne, że pamiętam, moją pierwszą chemię spędziłam z nią!
Ona- Słyszałaś, że zmarła?  Nie doczekała się przeszczepu, jakaś infekcja czy coś…

Skamieniałam. Twarz pokerzysty osadzona na sztywnym tułowiu a ten na dwóch drżących kolumnach nóg. Żuchwa się wysila, żeby nie zadrżeć jak dziecku, któremu kazano iść do kąta.

Woła mnie sekretarka, pośpiesznie się żegnam, podpisuję jakieś dokumenty. Składam autograf pod klauzurą, że w razie mojej śmierci dokumenty medyczne przekazać temu i temu, dzwonić tu i tu… I tak dalej. Rutyna.

Przebieram się w szatni w piżamę i szlafrok, szybko szybko bo pielęgniarka na mnie czeka. Zaprowadzi mnie na oddział.
Pielęgniarka- Pani pierwszy raz?
Ja- (unoszę oburącz perukę i się zaśmiewam)
Pielęgniarka- A! Marzenka! W życiu bym się nie zorientowała, że to peruka! Chodźmy już.

Moje trzy metry kwadratowe zrobiły na mnie dobre wrażenie. Jasno, czysto, duże okno, z łóżka widać niebo, jest słonecznie. Duży filtr powietrza z lampą antybakteryjną dają mi poczucie bezpieczeństwa. Nad głową panel z pilotem- zielony guzik- wzywam pielęgniarkę, niebieski- zapalam światło. Krzesło i stolik- do posiłkowania się i pisania listów. Po dwóch tygodniach przebywania z Panią Krysią cieszę się, że spędzę miesiąc sama. Mogę gasić światło kiedy chcę, mogę nie oglądać telewizji cały dzień i nie słuchać narzekania. Tak, to mój pokoik i cieszę się, że jestem sama. Potrzebna mi cisza.

Przebieram kulki na różańcu a każdą za Ankę- weź ją Boże do siebie. Przeglądam sms-y od niej. Teraz czytam je inaczej, staranniej. Tak, ona wiedziała, że umrze. Dyskretnie i na raty mnie o tym informowała. Pamiętam rozmowy z nią i biały uśmiech kiedy opowiadała mi jak poznała męża. Pamiętam jej słony blask na oku, kiedy mówiła o tym, że żałuje, że tyle rzeczy zostawiła na później. Jej głośny śmiech i cięty żart- kroiła mnie nim na ćwiartki a ja nie mogłam pozbierać się do kupy. O kupach zresztą też rozmawiałyśmy. Natrząsałyśmy się jedna z drugiej a kiedy trzeba było- dokładałyśmy kulki z łez do pacierza.

Zaczęłam rozmyślać o wszystkich osobach, które poznałam w szpitalu. Zwłaszcza o Karolinie- nie odpisuje mi na wiadomości już 2 miesiące. Martwię się, zadręczam, rwę płatki ze stokrotki: żyje- nie żyje, żyje- nie żyję. Karolina ma 18 lat, ma też psa, siostrę, dystans do siebie i białaczkę w parze z guzem mózgu. Malowała markerem kwiaty na mojej łysej głowie i znała mnóstwo dowcipów, więc wymieniałyśmy się repertuarami. Najbardziej rozbawiła mnie tym:
Karolina- Znasz kawał „Nie ja też nie”?
Ja- Nie…
Karolina- Nie? Ja też nie… Kumasz?
Ja- Nie…
Karolina- Nie? Ja też nie.

Albo jej autorefleksja odnośnie komunikowania się z mamą: „Moja mama często myśli, że ja już to wszystko wiem i wszystko rozumiem a ja naprawdę często nie rozumiem najprostszych rzeczy.” Urocza jest.

Nie wytrzymam. Szukam kontaktu do jej siostry. Niech tylko mi powie, że z Karoliną jest okej. Piszę maila. Czekam na odpowiedź, odświeżam stronę co 5 sekund. Jest! Siostra Karoliny piszę w jej imieniu- „Karolina jest bardzo słaba, nie ma sił na pisanie, szukamy dla niej leczenia za granicą. Pozdrawia Cię”. Ulżyło mi- Karolina żyje. Żyj, żyj, żyj- błagam w myślach.

Koniec tęsknot i wspomnień- czas na realizację programu wszystkich atrakcji, które przewidzieli dla mnie lekarze.

Scena pierwsza: Leżanka, moja obnażona pierś, oko widzi wielką igłę. Zaczyna się zakładanie wejście centralnego.

Lekarz - Proszę odwrócić głowę.
Ja- Chcę patrzeć. Ta igła ma z dwadzieścia centymetrów!
Lekarz- Bez przesady, piętnaście. Proszę odwrócić głowę.

Uspokoił mnie, cóż to jest bowiem piętnaście centymetrów. Zastrzyk ze znieczuleniem, jeden ruch skalpelem i już- giętka igła puszczona zostaję w moją żyłę pod obojczykiem. Nie trafia od razu tam gdzie powinna, błąka się po klatce piersiowej, czuję jak przesuwa mi się z prawej do lewej strony. Układa się poziomo a powinnam pionowo, do dołu. Już! Rachu ciachu i po strachu. Okazało się, że niepotrzebnie roniłam teatralne łzy, bo prawie nie bolało. Najtrudniejsze było jednak płakanie bez poruszania szczęką i zaciągania się łzami. Nie mogłam, nie wolno było mi się ruszać. Jedyny ruch jaki wykonałam to otwarcie ust proszących o podrapanie mnie po nosie. Po wszystkim pielęgniarki musiały zdzierać przylepioną do moich pleców papierową matę na której leżałam. Tak oblałam się potem, że wyglądałam jak mokra ryba na placku tortilli. Igła- czuje ją przy każdym ruchu, będzie mi towarzyszyła przez cały mój pobyt tutaj i spać na brzuchu mi nie pozwoli. Do niej podłączone są dwa kabelki- jednym będzie mi podawana chemia, drugim pobierana krew do badań. Wyglądam, jakbym mogła się podpiąć do sieci.

Wysokodawkowana chemia, którą dostałam nie była najgorszą. Mniej omdleń niż ostatnio, mniej krwi z nosa, ból brzucha na tyle znośny, że nie musiałam zwijać się w kłębek. Jest jednak coś nowego- odkryłam nowy rodzaj fizjologicznej obfitości- biegunka dla zaawansowanych, czyli taka, której towarzyszą dreszcze i wymioty i po której się mdleję. Łupnięcie głową o umywalkę szybko mnie jednak cuciło. Światłowstręt dało się regulować suwakiem w żaluzjach a głód spowodowany niemożnością zjedzenia czegokolwiek zaspokajałam oglądając w telewizji reklamy sosów oblewających soczystą wołowinę. Kolejnym krokiem było powstrzymywanie ślinotoku. Do głównych moich rozrywek zaliczałam jednak podsłuchiwanie świata wewnątrzjelitowego- stetoskop zostawiony w sali towarzyszył mi w podróży dźwiękowej po zakrętach jelita cienkiego. Różnego typu bulgotanie, chrobotanie, musowanie i syczenie uzmysławiało mnie, jak wiele dzieję się poza zasięgiem mojego wzroku i słuchu i jak bujne życie prowadzą kosmki jelitowe.

Sam autoprzeszczep szpiku okazał się technicznie bardzo prostą procedurą. Zamiast kroplówki podłączyli mi do wejścia centralnego woreczek z pomarańczowym płynem przypominającym kawior, w którym to rzekomo pływał mój wcześniej odseparowany szpik. Choć wszystko dostawało się bezpośrednio do żyły, ja w ustach czułam mydło połączone ze słonym Bałtykiem. 15 minut i gotowe. Liczyłam na coś bardziej spektakularnego. Teraz czekam aż mój nowy szpik się zadomowi i zacznie spełniać swoje funkcje. Trwa to dwa tygodnie…

No i przyszedł dzień ostatni! Żyję! Za chwilę wychodzę, czekam jeszcze na swoją lekarkę- ma mi przynieś wyniki tomografii komputerowej, którą miałam tutaj zrobioną w międzyczasie. Trochę się boję, ale jestem podekscytowana. W końcu ten cały autoprzeszczep i megachemia, którą dostałam miała rozprawić się z niechcianym gościem na amen. Wchodzi lekarka, jej mina rozbija moją nadzieję na drobne kawałeczki. – "Pani Marzeno, nie jest dobrze. Nie ma żadnej poprawy, spotykamy się za miesiąc na kolejnej chemii. Prawdopodobnie będziemy szukać dla Pani dawcy szpiku". Z oczu popłynął mi strumień rozczarowania i żalu. Jak to możliwe, że nic nie pomaga?! Strach rozdygotał mięśnie moich wszystkich kończyn, ciało leżało na łóżku i udawało, że mu cholernie zimno.

Wróciłam do domu. Ledwo trzymam się na wacianych nogach. Biorę wypis ze szpitala do rąk i czytam: „Z powodu progresji choroby (…)” i jeszcze  „zmiany na wątrobie”. Jak to? Przecież powiedzieli mi, że nie ma poprawy a nie że jest pogorszenie! I jakie zmiany na wątrobie?! Dalej nie potrafiłam czytać przez nawarstwiające się tafle wody na oku. Pewnie się pomylili, coś źle napisali. Dzwonie się upewnić. Dzwonię od godziny, od dwóch… Nikt nie odbiera. Wypis drży w ręce.

Nie dodzwoniłam się. Resztę dnia udaje przed rodzicami, że nic się złego nie dzieję. W końcu jaką mam pewność, że ktoś się nie pomylił na wypisie? Nie śpię całą noc.

Kolejnego dnia ponawiam próbę, tym razem się udaję:
Ja- To prawda co jest napisane w wypisie? Że jest progresja? Że mam zajętą wątrobę? – wyjąkałam.
Lekarka- Niestety Pani Marzeno.

I tak zaczyna się kolejny level mojej przygody...

250 komentarzy:

  1. Wierzę w Ciebie, wierzę, że wygrasz :) Nie poddawaj się. Codziennie zaglądam i czekam na wieści od Ciebie, nie karz za długo czekać :) Domyślam sie, że dla Ciebie to banały i jakieś skróty myślowe, które mają zasłonić nieporadność ich autora, ale nie wiem co innego Ci napisać, bo z jednej strony to prawda, a z drugiej strony co to za pocieszenie dla Ciebie. Najszczerzej trzymam kciuki za Ciebie i myślę o Tobie. Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie wierzę... patrzę i widzę że wszystko idzie w złym kierunku... bo w jakim ma iść jeśli się rozwala organizm zamiast mu pomagać?

      Nie jestem Bogiem i wiedzieć tego nie mogę ale widać dość wyraźnie co z tego będzie... przegrana na całości. Pytanie tylko ile jeszcze to potrwa.

      Być może jest jeszcze szansa gdyby autorka zarzuciła tą fałszywą drogę na rzecz natury. Ale to wątpliwa sprawa, jeśli w żywe oczy jej kłamią, a ona podchodzi do tego tak nie frasobliwie.

      Właściwie to należy powiedzieć krótko - Umrzesz jeśli nie zmienisz błędnego postępowania.

      Usuń
    2. jak będziesz przechodził przez otwór drzwiowy to pie....nij główką w futrynę , koniecznie z impetem -dobrze ci zrobi,to taki prosty sposób zgodny z naturą na otrzeżwienie.

      Usuń
  2. Codziennie tutaj zaglądam i czytam Twojego bloga przy porannej kawie. Wierzę, że tak będzie przez lata, nawet wtedy kiedy będę na emeryturze, a to jeszcze bardzo, bardzo daleko... Jesteś młodsza od mojej córki, ale Twój sposób myślenia jest mi bliski tak na zasadzie Ani z Zielonego Wzgórza - bratnia dusza.
    Jak piszesz o przytuleniu do Mamy, to tak jak bym przytulała moją córcię i gardło się zaciska. Obiecuję paciorki różańca w Twojej intencji. Grażyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od codziennego picia kawy możesz się poważnie rozchorować. Nie pomoże wiara jeśli się czyni wbrew rozsądkowi.

      Usuń
  3. Sama nie wiem co napisać żadne słowa chyba nie są w stanie opisać tego co czujesz w takiej sytuacji bo to są tylko słowa...
    Musi się udać poprostu nie ma innego wyjścia :) Musi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A nie myślałaś o metodach niekonwencjonalnych? Smutne jest to co piszesz, że jest progresja, że tyle cierpień niepotrzebnych:(

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie poddawaj się Marzenko! Mocno w Ciebie wierzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pięknie piszesz, pięknie słowami oswajasz rzeczy dla wielu czytelników niewyobrażalne. kibicuję!

      Usuń
    2. Przecież się poddała... jak ma się nie poddawać skoro się poddaje?

      Absurd.

      Usuń
  6. To będzie tylko kolejny etap przez który trzeba przejść żeby wyzdrowieć. Trzymam mocna kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytam, czytam. Oczy zachodzą łzami. Czekam na kolejne notki. W liczbie mnogiej. Najliczniejszej jakiej się tylko da.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziewczyno, dałaś sobie wmówić że cię lekarze wyleczą... a jesteś jedną nogą w grobie... pamiętaj że to oni ci to zrobili... a ty dałaś się podpuścić...

    Mama mówi ci nie bój się... a jak można się nie bać? Już nie samej choroby, raczej tego syfu którym cię masakrują anioły śmierci w białych kitlach ale po prostu tragedią jest kiedy ktoś umiera w młodym wieku i musi pożegnać się z tym pięknym światem...

    To co bym ci doradzał to uciekać daleko od medycyny... ale to już pewnie nic nie da...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paull Cappell masz chyba racje, Marzeno zmień sposób "leczenia" (to co teraz z Tobą robią trudno nazwać leczeniem) na naturalny, nieinwazyjny...
      Moze Klinika Gersona na Węgrzech? Paull Cappell co o niej sadzisz?

      Usuń
    2. Nie mam pojęcia, jeśli ktoś da sobie wmówić że go leczą i tak go okłamują... ale to jest typowe bo ci "lekarze" to kłamcy, oszuści, mordercy... no ale oni tacy są... mają w nosie człowieka... to jest ich "praca" - to są kretyni - małpy z brzytwą.

      W tym stanie może najlepsza byłaby klinika. Ale terapię można prowadzić samemu bez potrzeby przebywania w klinice i płacenia za to dużych pieniędzy. No chyba że niezbędna jest specjalistyczna opieka i nadzór... ale na logikę, co oni tam mogą więcej zrobić, tak samo jak tutaj...

      Proszę zauważyć że to wszystko jest do przewidzenia... że ta historia się powtarza... oni mówią że to są przerzuty... ale przecież jest pod ich opieką, więc skąd te przerzuty? Skoro leczą? Przecież to się kupy nie trzyma. I jak się przyjrzeć przypadkom które kończą się śmiertelne to się to powtarza - najpierw guz, potem chemo, potem skalpek, chemo i dalej wątroba...

      Usuń
  9. trzymaj się, Marzena, mnóstwo ludzi trzyma za Ciebie kciuki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kciuki to sobie możesz wsadzić materac... co to ma do rzeczy czy ktoś za kogoś trzyma kciuki?

      Jak można być tak debilnym?

      Usuń
    2. A może troszkę więcej kultury? To nie boli, a od razu jest przyjemniej.

      Usuń
    3. Bo wiesz, ja jestem taki niewychowany.

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    6. Sama wszystko wiesz najlepiej, co i jak, no nie. Są chamy i są doktory. Chamy bez szkoły a doktory wprost przeciwnie.

      Usuń
    7. Rany, filozof :) Jak w tym semestrze będę mieć w planie zajęć ten przedmiot to będę wiedziała do kogo się zgłosić ;)

      Usuń
    8. Paul Cappell - nie pomagasz człowieku! idź powyżywaj się gdzieś indziej...

      Joanna

      Usuń
    9. Oczywiście że nie pomagam. Natomiast ty pomagasz jak jasna cholera, jak grom z jasnego nieba, po prostu jesteś jak mocarz ocean. Porywasz i zmieniasz świat na lepsze.

      Idź Joanna pobiegaj sobie trochę na świeżym powietrzu może trochę rozumu złapiesz.

      Usuń
  10. ///
    I tak zaczyna się kolejny level mojej przygody...
    ///

    Chyba kolejny delevel... devil...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. devil czy debil? bo nie zrozumiałam pańskiego podpisu. Jest pan bardzo chamski, tutaj takich nie trzeba. Marzenie potrzebne jest wsparcie a nie promocja swojego zakompleksionego ego, Panie "co Pan raka to tylko w jeziorze widział"

      Usuń
    2. Tak właśnie debil to jest to samo. Każdy kto dopuszcza do tego aby mieć raka i nazywać go obcym i kto idzie z tym obcym złym rakiem do innego debila z cyrografem w białym kitlu... i pozwala sobie w twarz łżeć na temat swojego stanu podczas kiedy powierzył mu swoje zdrowie i życie... to jest DEBIL-DEVIL.

      Jakie znaczenie ma tutaj chamstwo czy gładkość. Jeśli ktoś mówi do ciebie gładko i się przymila a wiedzie cię na śmierć to będziesz jak ten baran za nim biec? A jak cię twój dobry pasterz kijem będzie nawracać na dobrą ścieżkę to będziesz go posądzać o chamstwo?

      Jak chcesz... DEBIL to DEVIL.

      Usuń
    3. skoro jesteś takim "fachmanem" w tej dziedzinie do dlaczego do jasnej cholery nikomu snobie jeden nie pomożesz, dlaczego nikt nie napisał, że jest taki jeden co leczy (najlepiej za darmo) chorych i cierpiących. Nie znasz się na niczym, a swoimi durnymi wpisami wzbudzasz tylko odrazę innych. Nikomu twoje wpisy nie są potrzebne, więc idź i szukaj swojego mózgu, bo nie wiesz co ciebie spotka w życiu.
      Miej odrobinę człowieczeństwa i zostaw tą biedną dziewczynę w spokoju, ona potrzebuje wsparcia a nie gadaniny idioty.

      Usuń
    4. Daj sobie spokój, zamiast rzygać swoimi demonami zajmij się lepiej czymś pożytecznym.

      Usuń
    5. Panie Paul'u, zglos sie Pan do Instytutu na Sobieskiego w Wwie, tam Pana wysłuchają ;) a potem moze jakies elektrowstrząsy zapodają.

      Usuń
    6. Ten się smieje kto się smieje ostatni.

      Usuń
  11. Droga Marzenko. Jesteś - z tego co czytam - cudowną dziewczyną. Kibicuję Ci w Twoim zdrowieniu i TRZYMAM KCIUKI! Może rzeczywiście warto skonsultować się z innymi lekarzami, nie wiem. Ale walcz, proszę Cię :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Marzeno, dobrze że jesteś. Bądź. Pozdrawiam bardzo serdecznie !
    efka_h

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj, jak dobrze Cię "słyszeć", jak niedobrze, że w takiej odsłonie :(((... Ufam, że będzie lepiej. Zbieraj siły i walcz! Mnóstwo osób Ci kibicuje!!!
    " A teraz coś z zupełnie innej beczki"
    Nie myślałaś, żeby skrobnąć książkę? Albo chociaż opowiadanie:) Masz świetny styl pisania, bardzo mi się podoba, tylko tematyka się trafiła, ech...
    Pozdrawiam stokrotnie.
    Dziobek

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja się zastanawiam jak to jest, że strach lekarce nie pozwala przyzwoicie rozmawiać z pacjentką, która później sama i bez żadnego wsparcia, bez słowa otuchy, czyta kartę informacyjną.
    Dobrze gdyby ta lekarka czytała ten blog. Może by ją oświeciło.

    Pozdrawiam Cię i przesyłam dobre myśli,

    Paulina

    OdpowiedzUsuń
  15. Marzenko, Paul ma racje.

    Skoro sa przerzuty to znaczy, ze leczenie jakie oferuje Ci medycyna konwencjonalna nie jest skuteczne. Chemia jest rakotworcza. Juz sama dzialalnosc firm farmaceutycznych (a dokladnie ich matki IG Farben) w Auschwitz sprawia, ze nie moga byc w ogole wiarygodne a ich celem na pewno nie jest pomoc ludziom.

    Skuteczne lekarstwa nie maja dzialan niepozadanych, sa tanie lub dostepne za darmo. Zregeneruj swoj organizm i przestan bombardowac go toksycznymi substancjami. Wspolczesna medycyna mowi: aby wyzdrowiec wprowadz do organizmu wiecej toksyn. Zapomniana medycyna, wedlug ktorej wszystkie choroby sa uleczalne mowi: aby wyzdrowiec musisz oczyscic swoja dusze i cialo.
    Marzenko, zmien diete. Wyeliminuj bialy cukier, margaryny, oleje do smazenia, biala maka, mieso i wszystkie produkty przetworzone.

    Niesamowitym lekiem jest czrnuszka siewna:
    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/?term=nigella+sativa+cancer

    Nigella sativa L. – zwiazki czynne, aktywnosc biologiczna
    http://www.herbapolonica.pl/magazines-files/5156139-13.pdf

    Przypadek wyleczenia raka za pomoca glodowki:
    http://www.scribd.com/doc/36995591/Glodny-Aniol-Jak-Wyleczylem-Sie-z-Raka-Stanislaw-Karolewski

    I postaraj sie myslec pozytywnie. Zerknij prosze na te filmy:

    Caroline Markolin: "Wprowadzenie do 5 Praw Natury"
    https://www.youtube.com/watch?v=KQwaVNQY2Hg

    Bruce Lipton: "Nowa Biologia- gdzie spotyka sie umysl i materia"
    https://www.youtube.com/watch?v=DINIZY6fjoE

    Pamietaj, wszystkie choroby sa uleczalne.
    Sciskam Cie serdecznie i zycze szybkiego powrotu do zdrowia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania mam nadzieję, że Marzena przeczyta to co jej napisałaś.

      Usuń
    2. No nie wytrzymam, a ja mam nadzieję, że nie przeczyta Twoich bredni Aniu i Paula. Człowiek wyleczony z choroby nowotworowej przez głodówkę ??? co to ma być ??? ludzie bierzcie odpowiedzialnosc za słowa które wypisujecie !!! Dajecie Marzenie na talerzu myśl, że sama jest sobie winna, bo nie chodzi po znachorach i wróżkach. Nie wszyscy naukowcy maja rację i głoszą słuszne teorie. Co jeszcze ma zrobić ? A zachorowała dlaczego ? bo nie spluwała przez lewe ramie na widok listonosza ? co za bzdury, powinni Was zamknąć, bo przez takich ludzi jak Wy, doradcy jak z koziego zadka trąba, ludzie zarzucają leczenie i jedyne co robią to piją ziółka i inne takie duperele. Nowotwór w naszycha czasach jest chorobą cywilizacyjną i ma na niego wpływ wiele czynników, a czasami pojawia się zupełnie nie wiadomo dlaczego. Jak na razie nie mamy skutecznego lekarstwa mogącego wyleczyć całkiwicie wszystkich chorych, jak na wiele, wiele innych chorób. Ratunku, co z Wami ludzie ? Nie jestem pewna czy na Waszą chorobę i megalomanię jest lekarstwo ... Jedźcie razem na wakacje, czy jak.
      Niestety zdaję sobie sprawę, że moja i inne odpowiedzi są dla Was jak woda na młyn, ale czasami trzeba się odezwać. Asia

      Usuń
    3. Jakich wróżkach? Ktoś pisał tu o wróżkach czy to raczej projekcja twojego zazdrosnego umysłu?

      Słowem znachor możesz określić każdego... nic z tego nie wynika.

      A jak nazwać kogoś kto uchodzi za fachowca i niby leczy a kłamie w oczy? W jakim celu, co się kryje za tym kłamstwem?

      Wiesz co? Bo ja wiem... za tym kryje się ŚMIERĆ, o której lekarze wiedzą... po co więc to oszukiwane, po co to leczenie?

      Masz choć trochę rozumu?

      Wszystko wskazuje na to że autorka umrze, jak długo pożyje to już inna kwestia, nikt z nas tego nie wie, tylko Bóg wie kiedy to będzie.

      Teraz to jest już trochę zbyt późno, ale owszem, należało nie leczyć się chmmoterapią a postawić na naturę i Boga.

      Wiem, dyletantom takim jak ty którzy pojęcia zielonego nie mają łatwo przychodzi obrzucanie epitetami innych... ale co zrobić, każdy sądzi według tego co wie. Twój sąd jest czytelny.

      Usuń
    4. Właściwie wszystkie choroby są uleczalne, ale to zależy... są warunki... a jeśli ktoś zamiast leczyć się rozwala sobie ukł. odpornościowy czyli to co stanowi o życiu przy pomocy chemo to można się spodziewać tylko jednego niestety... i w końcu jest i tak za późno... bo organizm to nie jakiś niezniszczalny wieczny byt.

      Być może w tej chwili nie ma już ratunku dla Marzeny, ale nie żyjemy tylko dla siebie... Jeżeli mówimy że walczymy, że jestesmy wojownikami to walczmy w Prawdzie. I dajmy świadectwo Prawdzie.

      Usuń
    5. @Asia
      Tak, Stanislaw Karolewski pozbyl sie raka stosujac glodowke i zaprzestajac leczenia konwencjonalnego. Ksiegi najwiekszych religii swiata mowia o poscie/glodowce. Post jest najstarsza metoda oczyszczania duszy i ciala. Energie, ktora organizm zuzylby na trawienie, zuzywa na regeneracje organizmu i usuwanie z niego nieprawidlowych komorek i toksyn.

      @Paul
      Mysle, ze wcale nie musi byc za pozno. Znam wiele przypadkow wyleczenia pomimo wczesniejszego przyjmowania chemioterapii. Trzeba tylko chciec zawrocic na wlasciwa droga. Kilka dni temu ogladalam wywiad z Anita Moorjani, ktora chorowala na chloniaka (stopien IV B). Lekarza dawali jej najwyzej kilkanascie czy kilkadziesiat godzin zycia a ona wyzdrowiala.

      Usuń
    6. Tak, ale jednak jeśli ktoś już poddał się chemo to jest coraz mniej czasu... fakt że w przypadku Marzeny sprawa wydaje się być do wygrania... no ale czas leci a ona się "leczy" i ma już zajętą wątrobę... także czas się skraca... jeśli chemo np.uszkodzi trzustkę która jest kardynalnym narządem bez właściwej pracy którego nie ma mowy o wyzdrowieniu to jest po przysłowiowych ptakach... oczywiście taka osoba tak czy inaczej nie wyleczy się ponieważ żaden lekarz i żadna chemia czy inne świństwo nie jest w stanie wyczarować nowej trzustki.
      Marzena jest młoda i wygląda na całkiem zdrową osobę więc faktycznie powinna wykorzystać szansę.

      Usuń
  16. Marzenko jak fajnie że coraz częściej piszesz :) Już od jakiegoś czasu podczytuje Twojego bloga i choć Cię nie znam to po sposobie w jaki piszesz jestem pewna, że fajna z Ciebie dziewczyna. Jest mi bardzo przykro, że znalazłaś się w Takiej sytuacji. Bardzo chciałabym pomóc lub chociaż coś doradzić...jedyne co mi przychodzi do głowy to spróbować znaleźć pomoc za granicą. Nie gniewaj się jak walę farmazony ;) Będę o Tobie myśleć i słać Ci good vibrations z deszczowej Irlandii :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Marzenko, codziennie o Tobie myślę i wspieram Cię z całego serca w tej nierównej walce. Zobaczysz wygrasz! Pozdrawiam cieplutko :-*

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam Cię Marzeno,
    chętnie czytam twojego bloga, trafiłam niego przez przypadek. Dla mnie to niesamowite iż w tej "niefajnej" sytuacji w jakiej się znalazłaś potrafisz tak dowcipnie komentować to co Cię spotyka z powodu tego paskudztwa.
    Wiem że napewno masz chwile potowornej załamki jednak mimo tego Twoja niesamowita osobowośc potrafi patrzeć na wszystkie te straszne przygody z innej perspektywy.
    pozdrawiam Cię gorąco

    OdpowiedzUsuń
  19. Marzena, mam nadzieję, że masz dużo dystansu i jeśli czytasz te żałosne bredzenia "Paula Cappella" ominiesz je dużym łukiem. Z krótkiego research'u po necie widać, że jest to biedny, niezrównoważony pan, który wymyślił sobie, że ma prawo wciskać swoje ponure opinie innym ludziom na blogi. Trzymaj się dzielnie dziewczyno, wiadomo, że zmiany na wątrobie to poważna rzecz, ale to też nie żaden wyrok, u wielu osób chemia potrafi je dziś skutecznie z wątroby wykurzyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chemioterapia niszczy watrobe i nawet przedstawiciele kartelu medyczno-farmaceutycznego nie sa w stanie temu zaprzeczyc.

      Usuń
    2. Podaj żródło naukowe z którego czerpiesz takie informacje!!!
      Ja lekarzem nie jestem, ale proponuję przeczytać wywiad z onkologiem na temat chemioterapii i tego, że onkologia zmierza by leki były jak najbardziej skuteczne i jednocześnie jak najmniej toksyczne:
      http://polskiemedium.wordpress.com/2012/06/16/wszyscy-mamy-nowotwor-rozmowa-z-onkologiem/
      Marzenko, tak swoją drogą zastanów się nad moderacją postów. Po co masz się denerwować tymi od troli. Lepiej poczytaj sobie posty od życzliwych ludzi, bo takie teraz potrzebujesz :)

      Usuń
    3. Prosze:
      http://scholar.google.ca/scholar?q=hepatotoxicity+of+chemotherapy&hl=en&as_sdt=0&as_vis=1&oi=scholart&sa=X&ei=_Xk-ULOIIdKiqQHawoHoAw&ved=0CBsQgQMwAA

      Usuń
    4. Przecież tutaj nie trzeba żadnych źródeł "nauowych", to jest oczywiste jak dzień i noc. Jeśli taki paracetamol potrafi w większej dawce całkiem rozwalić wątrobę to co dopiero chemia.

      Usuń
    5. Paul jak zwykle piszesz brednie. Każda substancja użyta w nieodpowiedniej dawce może być trucizną, np. sól. Brawo dla Ani za umiejętność obsługi wujka Googla. A czytałaś którykolwiek z tych artykułów? Zwróciłaś uwagę, że większość z nich jest sprzed ponad 5 lat?

      Usuń
    6. To nie są substancje tylko trucizny. Trucizna jest trucizną. Czy organizm potrzebuje do życia trucizny? Pewnie ludzie lubią opowiadać bajki że małą dawka alkoholu to jest zdrowa a duża to nie. Ale to nie jest prawdą. Człowiek nie potrzebuje wódki do życia i zachowania zdrowia.
      Gadanie o tym że mała dawka jest nieszkodliwa w przypadku chemioterapii to już kuriozum totalne. Ktoś kto wie co chemia robi z organizmem ten nigdy czegoś takiego nie powie.

      Usuń
    7. Olimp-i-ja, naprawde uwazasz ze w ostatnich 5 latach kartel medyczno-farmaceutyczny stworzyl jakas chemioterapie o dzialaniu hepatoprotekcyjnym lub przynajmniej obojetna dla watroby?
      Nowsze artykuly znajdziesz na: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed

      Usuń
  20. Powtórzę bo warto na przyszłość i dla pamięci - UŚWIADOMCIE SOBIE - chemo i radio nie leczy ale rozwala organizm. Jest to wielomiliardowy biznes który robi się na głupocie ludzi.

    Lekarze to w swojej masie banda niedouczonych imbecyli, którzy udają tych którzy coś wiedzą. Otóż nie, 95% z nich to banda idiotów, wśród 5% znajdują się ci którzy trochę wiedzą (przeważnie profesorowie) oraz ci którzy mają wiedzę i w zasadzie już medycyną jako taką się nie znajmują ale metodami tak zwanymi alternatywnymi. Alternatywnymi bo ta fałszywa medycyna oparta na DOMINACJI MAMONY ma siłę i każdego kto próbowałby inaczej podejść do tematu ruguje i nawet niszczy.

    Tak wygląda ten świat i lepiej jest sobie to uświadomić.

    OdpowiedzUsuń
  21. Tyle ludzi umiera lecząc sie metodami konwencjonalnymi, a większość z Was ma nadal klapki na oczach. Wejdżcie sobie na bloga chustka.pl i zobaczcie po prawej stronie jest mnóstwo blogów osób, które walczą lub walczyły z rakiem. Przy większości tych blogów jest już gwiazdka. O czym to swiadczy według Was?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym, że umarli. Ty też umrzesz, chyba szybciej niż ci się wydaje.

      Usuń
    2. Spokojnie, po co te nerwy? Ktoś Ci płaci za obronę "farmy"? A dziecinne groźby zachowaj dla swoich kolegów z podwórka. No i bardzo ładnie rozwiązałeś zagadkę, umarli w trakcie leczenia. A teraz pomyśl.

      Usuń
  22. To dla większości ludzi jest zbyt wielki dysonans poznawczy. Co to by się okazało że lekarze nie leczą ale mordują na raty i podstępnie? Co to by się okazało że to nie żaden pech, ale błędne postępowanie i jego konsekwencje, co to by było gdyby się okazało że trzeba zrezygnować z hulaszczego trybu życia... co to by było gdyby dotarło do nich że witaminki w tabletkach nie są zdrowe ale że tak jak antybiotyki, aspiryny i inne "lekarstwa" którymi karmiły ich mamusie od dziecka to jedno wielkie świństwo, trucizna rozwalająca organizm...itd.

    Wiadomo - jeśli taki ciężar przyjąć na raz to można zwariować - i dlatego ludzie tak się rzucają kiedy się o tym pisze... a jak jeszcze napisze się że Bóg leczy jeśli się nawrócić na właściwą ścieżkę, to mają cię za wariata i gotowi są wsadzić nóż w plecy.

    OdpowiedzUsuń
  23. Oszukani przez tych pomocników szatana (ludzie w kitlach z cyrografem) osoby nie zdają sobie w ogóle sprawy z tego co im się funduje.

    Widać po historii Prokopowicz jakie banialuki sadziła - a swój blog zatytułowała "Rak'n'Roll Wygraj życie!"... WYGRAJ ŻYCIE!

    I tak właśnie kłamstwo zabija. Ojcem kłamstwa jest Szatan. Każdy kto kłamie jest od szatana i prowadzi ludzi do niego - do śmierci.

    Tak jak w przedstawionej przez Marzenę sytuację - nie powiedzieli jej że jest gorzej. TO jest gorzej niż kłamstwo bo mówią to ludzi którym ktoś powierzył swoje zdrowie...

    Dlatego nigdy nikomu nie powierzajcie swojego zdrowia. Uczcie się sami, nie bójcie się, szukajcie... świat nie jest taki jakim go kreują sługusy szatana - media, prasa, lekarze, politycy... Bóg stworzył nas nie po to abyśmy chorowali ale po to abyśmy żyli do czasu wyznaczonego nam przez niego. I tutaj nie potrzeba żadnych cudownych metod i specjalistów... wszystko co jest do tego potrzebne to przyroda. Życie proste, moralne, skromne, umiarkowanie i porządek naturalny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ignorancie. Wygrała 8 lat życia z tym skurwysyństwem. Mało? Inni tracą się w ciągu miesiąca od diagnozy.

      Usuń
    2. Nic nie wygrała. Straciła życie, Mogła żyć spokojnie. Gdyby nie dała się zwieść. Zresztą kiedy była w ciąży to te konowały kazały jej usunąć i nie powiedzieli jej że jest taki inny konował który prowadzi rakówy w ciąży... kto tu jest ignorantem? Wyjdź ze swojej nory lęku i strachu, fałszu którego cię nauczyło fałszywe społeczeństwo. To jest przykre i straszne jeśli się uświadomi sobie jak ludzie są niszczeni i jak się sami niszczą i dają niszczyć. Ale takie jest życie - to są twarde prawa.

      Prokopowicz mogła spokojnie żyć bo guzy piersi to są jedne z najbardziej śmiesznych raków jakie się leczy.

      Mam bliską osobę która miała nowotwór i nie zdecydowała się na leczenie. Poddała się tylko biopsji w celu diagnozy oraz drugi raz w celu niby usunięcia... okazało się po 10 miesiącach że raka już nie ma... a jak do tego doszło? Ano RADYKALNA ZMIANA w podejściu - odstawienie ciasteczek, kawusi, cukru... przejście na dietę głównie warzywną, w tym soki i lewatywy. No i teraz ta osoba po 2 latach nie tylko wyzdrowiała ale wyszło z niej dużo więcej, całe jej zasrane życie w fałszu i kłamstwie, cale życie w którym chodziła po lekarzach i leczyła się różnymi sposobami...

      Wybacz ale Prokopowicz dała sobie zrujnować życie. Uwierzyła w głupoty i uciekła w ten bezsens fałszu, blogi i inne fanaberie... łaziła po mediach i odgrywała wielką bohaterkę a tak naprawdę promowała ŚMIERĆ.

      Szkoda bo była młoda i zdrowa, wystarczyło zaufać Bogu. Niestety najpierw instynktownie udała się do jakiegoś znachora, ale znachor okazał się ignorantem od leczenia masażem (nie to żeby masaż był zły w ogóle, ale to nie jest metoda na raka), a potem kiedy okazało się że to nic nie daje wpadała w szpony pomocników szatana - ludzi w białych kitlach z cyrografem. Oni zresztą zawsze zabijali, każdego kto mówił o ich błędach i złym postępowaniu - tak jak to było z Pasteurem czy Sammelweissem... to dopiero IGNORANCJA! Ale oni to mają wpisane w charakter - oni tam są dla własnej przyjemności a nie po to aby cię wyleczyć... leczyć owszem, najlepiej całe życie i ciągnąć z ciebie soki i pieniądze - to są WAMPIRY. PRzyjrzyj się im dobrze.

      Usuń
    3. Masz rację. Mama mojego męża zmarła na raka piersi. Czekała kilka lat zanim poszła do lekarza choć wiedziała co się święci, bo guz był wyczuwalny. Bała się.
      Ale to nic, miała śmiesznego raka, więc nie martwiła się, tylko zrywała boki ze śmiechu.


      Debil.

      Usuń
    4. Kilka lat? A jak to mozliwe ze kilka lat skoro w szpitalu mówią że masz 0,5 roku życia? I jak mogła nielecząc się żyć kilka lat, a taka Prokopowicz leczyła się i też żyła kilka lat.

      Rzeczywiście musiał być duży debil.

      Usuń
    5. W końcu pierś dała przerzut do mózgu. Rak był tak zaawansowany, że nie było co leczyć, więc w tym wypadku winy na chemię i lekarzy nie zwalisz.

      Usuń
    6. Rozumiem, twoje pojęcie o raku i organizmie jest tak ograniczone jak to pokazujesz w sowich komentarzach. Brakuje jeszcze żebyś dodał że to z mojej winy te przerzuty z piersi do mózgu i będzie komplet. A swoją drogą zastanawiałeś się czemu do mózgu a nie np. tarczycy albo serca? Musiał ten rak jakiś cwany być.

      A żywiciel musiał o tego raka dbać.

      ps. Napisałeś że ta osoba żyła kilka lat od czasu kiedy wykryła... a skąd wiesz jak długo żyłaby po zastosowaniu chemo i radio?

      Usuń
    7. Ale co to ma do rzeczy? Miała guza, nic z tym nie robiła i kilka lat żyła... taka Prokopowicz leczyła się, dała sobie wyciąć piersi obie i też żyła kilka lat. Po co więc jeszcze ta chemia i inne cyrki? Skoro to nie robi różnicy?

      Poza tym widać że ni masz pojęcia jak funkcjonuje organizm i co od czego zależy. Wierzysz w te bzdury które opowiada medycyna o przerzutach i tym podobnych idiotyzmach że rak jest uwarunkowany dziedzicznie... a z drugiej strony o tym że cukier jest zdrowy i nie szkodzi.

      Usuń
    8. a u psychiatry juz byłeś PAUL CAPPELL ?

      Usuń
    9. Na szczęście nie muszę się martwić o to co mówi medycyna, bo nikt z moich bliskich nie musiał walczyć z rakiem.
      Ty za to widzę jesteś psychologiem, onkologiem, filozofem. Szkoda, że domorosłym.
      Kompleksy + stałe łącze skutkują właśnie takimi tworami jak ty.
      Nie wiem czy nowotwory są dziedziczne.
      Wiem natomiast, że masz nasrane we łbie :)

      AMEN.

      Usuń
    10. Tak byłem już u psychiatry.

      Domorosłym. Jak najbardziej domorosłym. Najpierw filozofem, potem psychologiem. Onkologiem nie jestem bo to dziedzina fałszywej nauki.

      Moje kompleksy natomiast są już nierozwiązywalne. Stałego łącza nie mam, raczej niestałe.

      Nowotwory nie są dziedziczne.

      Usuń
  24. Jen i Paul to chyba jakaś cholerna para mitomanów ... co jeszcze powiesz w imię Boga ? Nie wiesz kim są ludzie z którymi wdajesz się w taką beznadziejnie subiektywną polemikę. Nie masz pojęcia co przezyli, itd. To co boskie zostaw Bogu ! A przy okazji, naucz się czytać ze zrozumieniem, mam na myśli Biblię. Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chętnie dowiem się czegoś czego nie wiem... możemy porozmawiać przez Skypa.

      Usuń
    2. Czekam na ciebie Asia na Syope - Paul Capell.

      Usuń
    3. Paul,zobaczymy czym Ty się będziesz leczyć gdy zachorujesz na raka. Nie jesteś nieśmiertelny ale głupota Twoja bezdenna.

      Usuń
    4. Ja wiem czym się będę leczyć. Napisałem o tym chyba wyraźnie. Bo ja wiem co należy robić. Nie mówię tego co mówię dla zabawy. Myślisz po sobie że miałbym przyjemność w tym żeby coś takiego mówić? Ciekawe masz podejście do życia, z pewnością powodowny jesteś strachem. Proponuję zacząć się gorliwie modlić bo to człowieka rozwija i daje zrozumienie prostej prawdy o życiu. No ale trzeba jeszcze chcieć, bo to wiąże się z samoświadomością i odpowiedzialnością.

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    6. Masz rację-boję się takich ludzi jak Ty. Pozbawionych empatii, przekonanych o swojej nieomylności,przepełnionych pychą i nienawiścią do wszystkich,którzy myślą inaczej niż Ty. Boję się fanatyków i głupców.
      Modlisz się? A do którego boga? Tego,który nazywa się Paul Cappell?
      Zapomniałeś,że każdy ma wolną wolę i prawo decydowania o sobie. Nic Ci do tego Panie Wszystkowiedzący Najlepiej

      Usuń
    7. Do tego samego, jedynego, wiecznego Boga, Stwórcy.

      Usuń
  25. Jesteś tak wspaniałą, elokwentną, bystrą i inteligentną kobietą, że nie wyobrażam sobie, byś przegrała z chorobą. Nigdy w życiu nie znalazłam tyle wzruszeń i wrażliwości, co na Twoim blogu i dla każdej takiej małej- WIELKIEJ rzeczy musisz żyć!

    OdpowiedzUsuń
  26. Marzena, nie z takiego gówna ludzie wychodzili. Dasz radę Kochana, dasz radę!

    OdpowiedzUsuń
  27. Masz wielki talent pisarski. Twój blog czyta się jak najlepszą książkę. No i jesteś śliczną dziewczyną, co mówię jako kobieta:) Bardzo Cię podziwiam i życzę powodzenia w tej walce. Kasia

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie rozumiem takiego ostrego krytykowania osoby chorej i zalewania jej swoimi jedynie słusznymi radami. Gdyby te niekonwencjonalne sposoby były takie genialne - to nie tylko Paul by o tym wiedział, nie łudźmy się.
    I jeszcze to powoływanie się na Boga.
    Dobrze, że autorka ma poczucie humoru i jest silną babeczką - Marzena zignoruj te nawiedzone komentarze. Trzymaj się Dziewczyno. Korzystaj z rad specjalistów, realnych - nie postaci z neta, gdzie łatwo być uzdrowicielem, mędrcem, przedstawicielem Boga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Które TE?, o jakich metodach mowisz? Dlaczego nie nazwiesz tak rad lekarzy - jedynie słuszne? Podałem przykład - Prokopowicz była w ciąży, SPECJALISCI kazali jej usunąć, a co więcej ukrywali przed nią fakt że jest jeden onkolog który w terapii dopuszcza macierzynstwo. Jakim cudem więc pozostali wykluczali taką możliwość?

      Oczywiście że nie ja tylko wiem o tych skutecznych metodach niekonwencjonalnych. Wiedzą o nich ludzie, jest o tym wiele w sieci, a jak dobrze pójdzie to kiedyś przekonasz się ta oficjalna obecna medycyna to jedno wielkie oszustwo.

      Usuń
    2. A Ty znałeś Magdę? Przyjaźniłeś się z nią?
      Czy siedząc na zasiłku szukasz cały dzień informacji w Internecie?

      Usuń
    3. A co to ma do rzeczy czy znałem czy nie?

      Usuń
    4. Paul,skoro jesteś taki genialny,dlaczego nie leczysz? Może jakiś kongres naukowy zorganizujesz? Znasz cudowne lekarstwo na wszelkie choroby i zło tego świata,więc się podziel. Wszak Bóg ponad wszystko kazał kochać blizniego swego. Pomyśl,ile na tym możesz zarobić:)
      Myślę,że Twoje życie jest puste. Jesteś sam i zioniesz nienawiścią do wszystkich wokół,bo nikt nie traktuje Cię poważnie. Szkoda mi Cię

      Usuń
    5. Tak znam cudowne lekarstwo, niestety nie jest to chemia i tabletki, ale droga odpowiedzialności i wyrzeczeń, zaufania Bogu i nawrócenia się do niego.
      Ja nie zajmuje się leczeniem, leczyć każdy powinien sam siebie. A leczy Bóg i natura.

      Usuń
  29. Nie wiem o co Ci chodzi z tą ciążą - ale chyba liczysz się z faktem, że w medycynie istnieje ryzyko. Dokonujesz wyboru - podejmujesz ryzyko. Decyzja utrzymania ciąży wiązała się z ryzykiem. Osoba o której zbyt łatwo piszesz = podjęła ryzyko. Gdyby jej się nie udało urodzić dziecka lub urodzić zdrowego dziecka - pewnie też posługiwałbyś się jej przykładem odwracając kota ogonem.
    Każdy wybór łączy się z ryzykiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz problem bo nie rozumiesz o czym jest mowa. Prokopowicz chciała właśnie to ryzyko podjąć a lekarze ją oszukiwali. Nie powiedzieli jej że jeden z ich kolegów zajmuje się takimi przypadkami. Nie dawali jej wyboru. Gdybyś w ogóle miał pojęcie jak zachowują się lekarze, jak kłamią i jak wprowadzają ludzi w strach.... to dopiero byś wiedział co to jest odwracanie kota ogonem.

      Usuń
    2. a może masz jakiegoś lekarza w rodzinie? Może była Żona? Stąd tyle w Tobie jadu jadowitego! :)?
      Ty debilu i ignorancie spieprzaj stąd!!!!
      Mówisz o Bogu powołujesz się na niego, a on za to co TU WYCZYNIASZ srogo cie ukarze, za twoja malostkowosc pyche i podłość, oby....

      Usuń
    3. Paul.. Ktoś musiał Cię lub Twoich bliskich bardzo skrzywdzić skoro wypisujesz takie rzeczy.

      Usuń
    4. Jakie rzeczy wypisuję? Piszę że to co robi medycyna, to co wmawia ludziom, jak ich straszy i jak w sposób kretyński postępuje i uczy jest robotą "szatana". I ja wcale nie żartuję. Jeśli ktoś dowie się kiedyś że ma raka to niech będzie pewien że to nie stało się bez przyczyny. Ze gdzieś popełnił błąd. Jakieś tabletki, witaminki lub inne sterydy zażywał i źle się odżywiał, źly tryb życia prowadził... a jedyna WŁAŚCIWA DROGA LECZENIA to poprzez odstawienie wszystkich śmieci i powrót do natury. To wymaga czasu oczywiście, co najmniej 3 miesięcy, ale to jest absolutne minimum, i właściwie jak się już zachoruje to madrym jest nie wracać do starych złych zwyczajów ale zmienić swoje życie na zawsze.
      Co do Boga to ma to czasami bardzo wielkie znaczenie a czasami po prostu pozwala wytrwać. Jednak kwestia wiary ma do siebie to że po jej urzeczywistnieniu stajemy się nowymi ludźmi i ma to leczący skutek. Dosłownie a nie w przenośni. Ludzie czasami wspominają o cudach itp. są różne techniki relaksacyjne i koherencyjne - koncentracyjne - i wszystkie te techniki mogą pomóc bo to w zasadzie jest to samo co wiara. Ale jedyna właściwa droga prowadzi przez Jezusa.
      Ale tego wszystkiego nikt za nikogo nie zrobi, samemu trzeba wybrać i podjąć się tego wyzwania.
      Gwarancja jest jednak taka że to działa i w odróżnieniu od chemii nie niszczy naszego zdrowia wystawiając nas na niepewność. Należy brać jednak pod uwagę że to nie jest zabawa i zawsze może dojść do najgorszego jeśli będziemy do tego podchodzić zbyt płytko.

      Oczywiście każdy może to obśmiać i wyszydzić, a nawet zwyzywać od głupot. Prawda o życiu jest jednak bardzo prosta. Tak Bóg stworzył wszystko. Zwierzęta np. nie chorują, bo wiedzą co mają robić. Ludzie którzy żyją w naturalnych warunkach i zachowują czystosć też nie chorują. Dopiero kiedy zaczynają przeginać, dogadzać sobie, stosować używki itp. świństwa... no a najgorzej chorują ludzie zachodu, tam gdzie jest rozwinięta cywilizacja i dotępne są wszelkie frykasy i delikatesy. Głupi człowiek sam wpada w ręce aniołów śmierci w białych kitalach którzy wypijają z niego soki. I co najstraszniejsze jeszcze święcie im ufa i pozwala sobie rozwalić totalnie organizm wierząc że niszczenie to jest właściwa droga do zdrowia.

      IDIOTYZM, KRETYNIZM, DEBILIZM... nie oddadzą tego czym takie postępowanie w rzeczywistości jest.

      Usuń
  30. No nie!!!
    Ja już jestem naprawdę bardzo wyrozumiałą osobą i staram się nie wchodzić w takie bezsensowne polemiki, ale Ty, Paul, czy jakkolwiek Cię zwą, potrafisz wytrącić z równowagi.
    Te Twoje rozważania!
    Jestem wierzącą osobą, wiele lat chodziłam na pielgrzymki żarliwie się modląc, wobec czego, według Ciebie, z pewnością na raka nie zachoruję.
    Ach, ale przecież Ty, Paul jesteś, jak mniemam, Świadkiem Jehowy i pewnie napiszesz, że mój Bóg mnie nie ochroni, choć ja wierzę, że Pan jest tylko jeden.
    No to teraz mam problem, bo może jednak nowotwór mnie się przytrafi.
    Lekarze? Jestem z Nimi w szeregu, a to z pewnością zawyża moją zachorowalność, czyli jednak tego raka, według Ciebie, mogę dostać.
    No cóż, summa summarum będę uważnie obserwować swój organizm i czekać....
    Ach, zapomniałam o najważniejszym, moja koleżanka jest dobrym psychiatrą, a takiego lekarza, jak wnioskuję bardzo Ci potrzeba!

    Skąd Ty masz takie wyobrażenie o lekarzach, przecież nie chodzisz do Nich, omijasz Ich szerokim łukiem!
    Sam, sama się ośmieszasz swoimi wpisami.
    Myślę, że po prostu prowokujesz i jesteś samotnym człowiekiem, który wiele by chciał, a nie ma nic!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdynianka - proszę, nie obrażaj Świadków Jehowy...

      Usuń
  31. Przynajmniej jesteś bardziej szczera od lekarzy. A to już coś, jest jakaś podstawa. Może to dzięki tym pielgrzymkom, kto wie.
    Skoro twierdzisz ze wierzysz w Boga i to w Jedynego to powinnaś wiedzieć że on sobie nie robi z nas żartów. Nic nie dzieje się bez przyczyny, wszystko ma swój skutek, nie ma przypadków są tylko znaki.

    To chyba tyle co mogę ci napisać. Lekarze nie mają pojęcia o zdrowiu, lekarze są pomocnikami szatana. Tak jak oni mało kto potrafi kłamać... a co do psychiatrów to jest problem bo oni są grupą zawodową najbardziej narażoną na poważne problemy zdrowotne... i nie ma się czemu dziwić, kto udaje kogoś kim nie jest ten zawsze na tym źle wychodzi... a oni własnie tym się zajmują. Właściwie to trzeba by było napisać że psychiatrzy to najgorsi debile, ale w sumie nie ma ich co wyróżniać bo mają jeszcze trudniejszy kawałek do obrobienia niż ich koledzy.

    Jak widzę, słucham i czytam co mówią i piszą ludzie o lekarzach to się dziwię dlaczego ludzie się jednocześnie tak ich boją i tak przed nimi czapkują. Kiedyś bali się nauczycieli i tarktowali ich jak święte krowy, potem księży, a teraz lekarzy... kto został jeszcze do obalenia? Urzędnicy, tych to się wszyscy boją dopiero.

    Jeśli chce Pani żyć w kłamstwie to Pani sprawa. Bóg nie ma nic wspólnego z kłamstwem, ojcem kłamstwa jest szatan. A medycyna kłamie i niszczy ludzi. ALe to nic że niszczy, bo każdy wybiera sam, ale istotne jest to że oni kłamią że nie ma innego wyboru, a do tego ukrywają wyniki, fałszują... są zdolni do wszystkiego - bo to są ludzie bezwzględni - psychopaci. Proszę więc swojej koleżance dobremu psychiatrze powiedzieć żeby zajęła się swoimi kolegami i sobą.

    A tak na marginesie to jestem z trójmiasta, więc jakby co to mogę się spotkać z Pani koleżanką. Czemu nie.

    OdpowiedzUsuń
  32. To prawda,że twój blog czyta się jak książkę jestem z Tobą trzymaj się kochana. Grażyna.Paul Cappell jest chory psychicznie widzę,że czyta wszystkie blogi osób chorych na raka ma ogromną wiedzę na ich temat ech szkoda gadać.










    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś może lekarzem psychiatrą?

      Usuń
    2. nie karmmy trolla, on dobrze wie że nikt normalny mu nie wierzy. Całe szczęście autorka bloga to osoba zdrowo myśląca i mam nadzieję że wkrótce też całkiem zdrowa.

      Usuń
  33. Twoje posty maja cos w sobie, ze czyta sie je z zapartym tchem i przemawiaja do czlowieka.. Pod koniec mialem juz nadzieje ze wychodzisz na prosta i wszystko bedzie juz dobrze, powolne nabieranie sil, kontrole co pare dni, potem tygodni, miesiecy az w koncu raz do roku wpasc podtrzymac znajomosci przy badaniach..
    Szukaj dawcy, popros znajomych, przyjaciol by naglosnili zapisywanie sie do banku dawcow szpiku i szukajcie, a na pewno ktos sie znajdzie, zgodny z Toba! Chocby za to, ze tyle osob dzieki Tobie sie do bazy zapisalo. Trzymam za Ciebie kciuki razem z moja siostra - dwa lata temu sama przeszla przeszczep, choc lekarze nie wierzyli ze uda sie jej to przezyc.. Dzis jest zdrowa i cieszy sie zyciem. W drugie urodziny organizujemy akcje by zachecic troche osob z jej okolicy do zapisania sie do banku dawcow.

    Wierz w siebie, swoje sily i walcz! Bo to daje sile organizmowi by wytluc tego wroga i wrocic do normalnosci:)

    OdpowiedzUsuń
  34. witaj,

    przeczytałam zawartość zamieszczonego przez jedną z komentatorek Twojego bloga linka:

    Wklejam go raz jeszcze i zachęcam, abyś zerknęła i ... przeczytała do końca to świadectwo wyzdrowienia przy pomocy samoleczenia m.in. głodówką, odpowiednią dietą i ziołami:

    http://www.scribd.com/doc/36995591/Glodny-Aniol-Jak-Wyleczylem-Sie-z-Raka-Stanislaw-Karolewski

    naprawdę brzmi sensownie i choć ja raka nie mam (przynajmniej nic mi na ten temat nie wiadomo) to jednak kilka lat temu trwałam przy chorym bracie, którego niestety pożegnałam...
    myślę, że między innymi zabiła go chemia i to że zwyczajnie się poddał ...



    pozdrawiam Cię serdecznie i będę się modlić o siły dla Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ///

      myślę, że między innymi zabiła go chemia i to że zwyczajnie się poddał ...
      ///

      Czy mogłabyś wyjaśnić co to znaczy ze się poddał?

      Usuń
    2. zwyczajnie - przestał wierzyć, że uda mu się z tego wyjść ...
      jeśli przestajesz wierzyć, popadasz w zobojętnienie, walka cię nie interesuje, nie chcesz już sluchać o ewentualnych alternatywnych formach leczenia - wowczas wszystko przepada ...

      zresztą - On był cały czas pod opieką lekarzy - przebywał w szpitalu i nikt z jego rodziny nie zaryzykowałby wypisania go do domu, a ja również głęboko wówczas wierzyłam, że tylko lekarze mogą mu pomóc.

      dziś mam szereg wątpliwości ....

      Usuń
    3. Widzisz to zależy kiedy zwątpił. Jeśli zwątpił od razu i nie podjął żadnych starań ale poddał się tylko lekarzom to rzeczywiście poddał się. Jeśli jednak "leczenie" w szpitalu zdewastowało jego organizm to miał już prawo nie walczyć, jeśli nie było o co.
      Nie oceniałbym nikogo tak prędko bo po prostu nie można tego wiedzieć co ktoś czuje, tylko on sam to wie. Najgorsze właśnie jest to że lekarze nie dają żadnego wyboru, a człowiek który nie za bardzo wierzy w Boga i żyje w "matriksie" łatwo wierzy w to co mówią lekarze.

      Chciałbym wyraźnie zaznaczyć że w przypadku chorób ważne jest podejście fundamentalne, zmiana złych nawyków, wprowadzenie tego co dobrem, a ponad to odpowiednie techniki rozwoju duchowego. Tutaj jest dużo różnego szarlataństwa, ale można znaleźć odpowiednie wskazówki jak należy postępować. Ludzie nie wiedzą jaki potencjał tkwi w organizmie, ale trzeba mu stworzyć do tego odpowiednie warunki i wierzyć w Boga. Czasami ludzie w ogóle nie są w stanie dostrzec tej prostej prawdy, noszą urazy do innych ludzi które blokują ich duszę i przez to uniemożliwiają uruchomienie drzemiących w nas pokładów mocy. A to nie są żarty, moc Ducha Świętego naprawdę czyni cuda, jeśli tylko pozwolimy mu działać.

      I właściwie dopóki ma się sprawną trzustkę albo organizm jest w stanie odbudować jej funkcje wtedy zawsze zachowujemy zdolność do wyleczenia się nawet z raka.
      Ludzie nie chcą wierzyć w to bo nie mają właściwego wykształcenia. W szkole mówi się o wsystkim płytko, na sucho, bez związku przyczynowo-skutkowego. I ludzie dlatego nie wiedzą. Ale ta wiedza jest, wystarczy po nią sięgnąć. Kiedyś kiedy ludzie się przekonają o tym będą w strasznej trwodze wspominać jak pozwolili aby ich bliscy zostali oszukani i... zabici. Bo to nie jest nic innego jak zabijanie na raty.

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  35. Moja Kochana:)tak bardzo Ci współczuję znowu przechodzić przez megachemię i zawiązane z nią dolegliwości:( Jedyne co mogę, to zapewniam Cię o modlitwie w Twojej intencji.

    OdpowiedzUsuń
  36. Paul,zmień dragi,bo to co bierzesz najwyrazniej Ci szkodzi.
    Jeśli wiara w Boga i modlitwa ma wyleczyć z choroby,to sama choroba jest karą zesłaną przez Boga? Twój Bóg musi być zatem bardzo okrutny i mściwy. Czy malutkie dzieci chore np. na raka też sobie "zasłużyły" na cierpienie hulaszczym trybem życia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem. To jest kara zesłana przez Boga. Ale to my ściągamy sami na siebie tą karę i my musimy z niej znaleźć wyjście.

      Problem z małymi dziećmi nie istnieje, w ich przypadku odpowiedzialność ponoszą przeważnie rodzice... no i medycyna która te dzieci doprowadza do takiego stanu.

      Usuń
    2. Jak medycyna może doprowadzić do jakiegoś stanu dziecko,które właśnie urodziło się chore i nie miało wcześniej kontaktu z jakąkolwiek formą terapii farmakologicznej?! Co za brednie!Jeśli Twoim zdaniem odpowiadają za to rodzice,to karać chorobą niewinną istotę byłoby wyjątkowym okrucieństwem.Kaprys Boga. Zapętlasz się. Jedna Twoja wypowiedz zaprzecza drugiej.
      Myślę,że straciłeś kogoś bliskiego i za wszelka cenę próbujesz znalezć winnego. I jesteś wściekły,bo ten ktoś ośmielił się umrzeć.

      Usuń
    3. Gdyby się uczył to byś wiedział jak medycyna rujnuje zdrowie dzieci. Rodzice też, chociażby poprzez spożywanie alkoholu czy palenie papierosów. Ale możliwości jest dużo więcej. I trudno je tu wszystkie wymieniać.
      Rodzice są odpowiedzialni za to co urodzą. To że ty nie chcesz uznać tej prostej prawdy to twój problem. Owszem to jest okrucieństwo. Tak jak okrucieństwem jest aborcja i wiele innych złych czynów. To nie jest Kaprys Boga, ale konsekwencja naszego postępowania. My jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za siebie i nie tylko dla siebie żyjemy, bo dajemy też życie, przedłużamy gatunek. Nazwij sobie to jak chcesz, jak wolisz. Ale to jest po prostu kara. Świadomie czy nie. Dlatego napisałem że Medycyna powoduje to że rodzą się chore dzieci. Ale oczywiście nie tylko. Ostatnio jest głośno o wpływie pestycydów i upraw GMO na wzrost czy w ogóle pojawienie się dzieci z poważnymi zaburzeniami tam gdzie wcześniej nie było w ogóle takich problemów. Ogólnie tam gdzie wchodzi cywilizacja(?) tam zaczyna się rzeźnia. Czy to wina Boga? Nie. Co ma zrobić Bóg jeśli ty wsadzasz palec pod piłę? Utnie ci rękę. Czy to jest Kaprys Boga?

      Według ciebie się zapętlam... ale to tylko twój osobisty problem, brak zrozumienia wynikający z braku miłości.
      I skoro chcesz wiedzieć skąd się biorą te wszystkie choroby to właśnie z braku Miłości. Miłość bowiem uzdalnia. I tyle zdolności ile miłości.

      Usuń
    4. CZłowieku, nie znęcaj się psychicznie nad ciężko chorymi ludzmi, ok???????? Piszesz o Bogu. Bóg jest nieskończony i jego miłość również. Bóg nie zsyła kar. Jeśli tak myślisz to przedstawiasz Go jako kogoś ułomnego a nie nieskończenie miłosiernego.

      Po drugie, miałes kiedys raka? zaglądałes smierci w oczy? Dużo się "mundrzysz", bo Cię to nie dotyczy. Zazwyczaj zdrowy człowiek jest chojrakiem i daje milion cudownych rad. Jesli sam zachoruje to ogarnia go przerazenie, bezradnosc i rady, które sam kiedys dawał wywołują w nim agresję. Nie pisz juz wiecej na blogu Marzeny...nie kop chorego.

      Usuń
    5. Bóg jest sprawiedliwy i doskonały, ale my nie. TO my popełniamy błędy. Nic innego nie napisałem jak tylko to, a twoja agresji i złośc wynika z tego co jest w tobie a nie we mnie.
      Widać jesteś daleko od Boga. Twój wybór.

      Po co mam mieć raka? Do czego mi ten rak ma być potrzebny, do tego żeby wiedzieć że logika pozostaje logiką a prawa natury prawami natury i że nic nie dzieje się bez przyczyny?

      Dla ciebie to kopanie leżącego,a dla mnie zwyczajne oszukiwanie. Czy kłamstwo komuś pomaga? Bóg mówi wyraźnie - kłamca to morderca.

      Masz raka, miałeś raka? Czy chcesz uczynić mnie winnego za to?

      Jeśli czegoś nie rozumiesz to może więcej pokory by ci się przydało a nie bezmyślnego szczekania które nic nie wnosi do tametu.

      Usuń
    6. jak ty mnie denerwujesz!!! nawetr nie czytałam wszystkich twoich wpisów bo niedobrze mi po przeczytaniu dwóch!! ty masz cos z głowa!! idz i swoje frustracje wyrzucaj gdzie indziej!! i nie mieszaj Boga do tego co piszesz!! jesteś porostu beznadziejny i gdybym cie kiedykolwiek spotkała to naplułabym ci w twarz!!
      marzenko trzymaj sie, myśl pozytywnie. jest mnóstwo ludzi którzy trzymią za ciebie kciuki!! wierze ze sie uda a wiara przenosi góry!!

      Usuń
    7. Nie obchodzi mnie twoje obrzydzenie, ani inne obrzydlistwa jakie robisz i głupoty wypisujesz. Uważaj też czasem żebyś nie pluła pod wiatr...

      Usuń
  37. eM! Do przodu. :] Walcz. Pojawiasz sie w moich myślach często. Jak trza będzie, solą przez lewe ramię, czosnek na szyję ;]
    :*

    OdpowiedzUsuń
  38. WALCZ !!!! Dasz radę !!! MUSISZ !!!

    OdpowiedzUsuń
  39. Witam Cie bardzo serdecznie! nie wiem za bardzo co mozna napisac bo kazde slowo wydaje mi sie nie na miejscu. nie wiem co to rak ale wiem co to ciezka choroba (moj 6 letni synek czeka na przeszczep serca).bardzo wierze ze wyzdrowiejesz i z serca Ci tego zycze.duzo dal mi Twoj blog bo ja tak naprawde nie zdawalam sobie sprawy ze osoba chora moze czuc sie winna jak jej bliscy placza. teraz bede bardziej ostrozna z moimi emocjami bo ja za nic w swiecie nie chce aby moj synek czul sie winny z powodu moich lez. wielokrotnie zastanawialam sie dlaczego dzieci czy mlode osoby zapadaja na ciezkie choroby i nie zdolalam znalezc na to zadnego wytlumaczenia. moze po prostu nie warto takich pytan zadawac? zycze Ci z calego serca zdrowia i wytrwalosci. z wyrazami szacunku Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Agato, z calego serca zycze Ci wszystkiego najlepszego w zyciu i naprawde mam nadzieje, ze Jedyny Bog- nasz Stworca uzdrowi Twojego synka.
      Nasze ziemskie zycie jest testem.

      Musze Ci cos napisac. Przeczczep serca to nie jest leczenie. Czlowiek po przeszczepie serca jest wlasciwie skazany na przyjmowanie substancji hamujacych aktywnosc ukladu immunologicznego do konca zycia. Substancje te maja mnostwo dzialan niepozadanych i stymuluja powstawanie nowotworow.

      Serce pobierane jest od czlowieka, ktory zostal uznany za zmarlego przez przedstawicieli kartelu medycznego. Problem w tym, ze na potrzeby transplantologii zmieniono definicje smierci. Tak zwana smierc pnia mozgu nie oznacza wcale smierci czlowieka. Na wlasne oczy widzialam jak na sali operacyjnej dawcy podaje sie substancje znieczulajace i przeciwbolowe. W jakim celu? Przeciez martwy czlowiek nie odczuwa bolu.
      To nie moze byc skuteczna metoda leczenia. Czekanie na smierc innego czlowieka rowniez nie wplywa korzystnie na nasze zdrowie.
      Zwroc sie o pomoc do Jedynego Boga, bez posrednikow, tylko do Niego. On jest Wszechmogacy i Milosierny, jest blisko i nasz slyszy. Dla Niego nie ma nic niemozliwego. Zaufaj Bogu i mysl o Nim dobrze.

      Kilka miesiecy temu slyszalam o przypadku czlowieka, ktory mial poddac sie bardzo powaznej operacji serca. Lekarze poinformowali go, ze istnieje bardzo duze ryzyko niepowodzenia operacji. Czlowiek ten postanowil wiec udac sie do swojego rodzinnego kraju aby pozegnac sie z rodzina. Ktoregos dnia stal w kolejce w sklepie miesnym. Byla tam rowniez kobieta, ktora czekala na odrzucone skrawki miesa. Byla wdowa z malymi dziecmi i nie miala zadnych przywilejow socjalnych. Czlowiek ten postanowil, ze zaplaci rzeznikowi za mieso, ktore bedzie codziennie przekazywac biednej kobiecie. Po powrocie do kraju udal sie na badania przedoperacyjne i okazalo sie, ze jest zupelnie zdrowy. Chwala Jedynemu Bogu, dla Niego nie ma nic niemozliwego.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  40. Ania,Paul co za brednie. Ręce opadają. Nic wam do tego, kto i w jaki sposób się leczy.Uszanujcie wybór innych i przestańcie pouczać. Członkowie jakiejś fanatycznej sekty szukający wyznawców? Idzcie gdzie indziej.
    Marzenko,nie wiem co napisać,bo wszystko wydaje się banalne. Mam tylko nadzieję,że w którymś kolejnym wpisie przeczytam,że jest lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  41. Nie przychodzi nic innego do głowy, jak tylko posłać w Twoją stronę moc ciepłych myśli!

    OdpowiedzUsuń
  42. Nie zdziwię się jak Marzena przestanie tu pisać. Takiego steku bzdur, takiej masy dołujących tekstów jakie zaserwowało tu kilka nawiedzonych osób, już dawno nie widziałam :/. Ohydne, nieludzkie, obrzydliwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki temu ty możesz lepiej się cieszyć swoim człowieczeństwem, wspaniałością i czystością. ?

      Usuń
    2. Uderz w stół... Nie pierdol mały człowieku, dość gnoju tutaj narobiłeś. Idź swoją drogą. I nie pisz więcej do mnie, nie rozmawiam z kreaturami.

      Usuń
    3. Na początek polecam przeczytać chociażby tą pozycję: http://chomikuj.pl/neksi/eBooki/09.Wiedza+*c5*9awiata/Lonesdale*2c+Derrick/WHY+I+LEFT+ORTHODOX+MEDICINE,1919330025.pdf

      Usuń
    4. Nie ładnie ściągać książki. Wiesz że to grzech?

      Usuń
    5. A wiesz co zrobił Dawid kiedy wraz ze swoimi kompanami nie miał co jeść?

      Usuń
  43. Człowieku strać się stąd, bo Twoje działania pełne są nienawiści, więc nie powołuj się na Boga, bo jest to największą hipokryzją z Twojej strony. Nie wiem jak można być tak złą osobą.. i nie mówię tu już nawet o odbieraniu nadziei, czy dobijaniu, do czego nie masz prawa, ale ocenianiu Marzenki, która jest niesamowicie dobrym i wierzącym człowiekiem. Uwierz, że ma większe względy u Niego niż Ty, bo zapracowała sobie na nie swoim całym dotychczasowym życiem. Cierpienie ludzkie nie jest Bożą karą, ale skąd Ty to możesz wiedzieć?

    OdpowiedzUsuń
  44. Cierpienie ludzkie jest KARĄ za błędy, za grzechy... nie zawsze zawinione, nie zawsze uświadomione. Bóg to nie jest ktoś kto czasem się tutaj pojawia w tym świecie... ten cały świat to jest jego WINNICA i on jest wszędzie i wszystko wie. Tak więc to jest KARA. Człowiek został przez Boga stworzony tak a nie inaczej i nie ma sensu wmawiać sobie ze jest inaczej. To nie Bóg nas karze, to my siebie karzemy.
    Ten Bóg o którym mówisz to jest twój wymyślony Bóg, mający coś wspólnego z Bogiem, ale nie do końca.
    Takie są prawa tego świata a za błędy niestety płacimy straszną karę i nie ma się co oszukiwać ani też polewać tego grubą warstwą lukru... to nic nie da. Trzeba sobie uświadomić czym się jest, kim się jest, jakie jest twoje miejsce w naturze i w razie przekroczenia przepisów prawa nawrócenie się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idz sprzedawac te swoja biblie "po góralsku" gdzie indziej. Zaśmiecasz wspaniały blog Marzeny, a komentujący przyjmuja te twoje NIE-prawdy z politowaniem. szkoda człowieku prądu...

      Usuń
    2. Dziękuję za opinię. Jednak jako taka nic nie wnosi do tematu i rzeczywistości. Że nie podoba się to co piszę? No cóż mnie też się nie podoba co piszą inni, w tym co piszesz ty. Ale to jest twoja wola co wybierasz i w co wierzysz. A ja mam swoją wolę.

      Usuń
  45. Marzeno, pisz dalej, bo masz prawdziwy TALENT !
    Marzeno, pisz dalej, bo wierzymy w Ciebie !
    Marzeno, pisz dalej, bo trzymamy kciuki za Ciebie i przesyłamy ogromne ilości POZYTYWNEJ ENERGII !

    Marzeno, pisz i (ewentualnie) zablokuj komentarze, bo nikt nie ma prawa do tak okropnych, krzywdzących i raniących Ciebie tekstów.
    Zawsze wierzyłam w DOBRO tkwiące w ludziach, ale może zdarzają się wyjątki? (A jeżeli Paul tak bardzo wierzy w Boga, czystość, grzechy i kary, to niech pomyśli, jaka KARA może go spotkać za to, co robi. Brrr... aż strach pomyśleć.)

    Pozdrawiam Marzeno i wierzę w Ciebie. Jesteś silna!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co takiego robię?> Nazywam rzeczy po imieniu tak jak wielu innych ludzi.. ale pomimo tego siły zła są silniejsze, mają wszystkie główne i niegłówne tuby propagandy w swoich rękach... jeśli tego ktoś nie dostrzega to jego problem. Ja ostatecznie zostawiam tylko inforamcję.

      Przeczytałaś chociaż tą jedną książkę którą poleciłem? Zrobiłaś jakiś wysiłek czy tylko mówisz co ci ślina na język przyniesie?

      Usuń
    2. Nie biblijne jest Twoje myślenie, poczytaj sobie Przyp. Salomona, cierpią niewinni a czyniacych zło nie spotyka należyta kara. Żaden człowiek nie ma prawa oceniać drugiego człowieka, to też jest napisane w Biblii w Nowym Testamencie, Bóg patrzy na nasze serce i tylko On zna nasze serce. Więc nie oceniaj, jeżeli jesteś wierzący, to kochaj drugiego człowieka i bądź miłosierny, to jest podstawowe przykazanie. Twoje słowa nie są pełne ani miłości ani miłosierdzia tylko mega osądu, wyjmij bracie belkę ze swego oka zanim zaczniesz doszukiwać się drzazgi w oku brata swego. Nawróć się i przestań oceniać, bo to grzech.

      Usuń
    3. Czytałem Biblię i znam Przyp. Salomona. Salomon jak wiesz pod koniec życia zaczął parać się magią której Biblia zabrania surowo pod żadnym pozorem nie wolno jej się oddawać. Salomon zgrzeszył przeciwko Bogu poważnie. Ale nie o to chodzi. To co pisze Salomon jest mądre i proste. Ale nie jest to spojrzenie pełne. Choroba nie jest stanem zdrowia, a zdrowie nie jest stanem choroby. Jednak Jezus leczył a nie chodził i marudził jak Salomon. Czy więc Jezus uważał Salomona za kłamcę? Bynajmniej. Dlaczego więc nie marudził jak Salomon tylko nauczał i leczył? Kiedy będziesz czytać Biblię to staraj się objąć całość a nie tylko na wyrywki.

      Usuń
    4. Czytam Biblie w calosci. Rozumiem, że w przeciwienstwie do Salomona masz pelne spojrzenie? I w swoim patrzeniu masz prawo osadzac i wypowiadac w imieniu Bozym???!

      Usuń
    5. Jeśli mówię prawdę to mówię prawdę, a jeśli kłamię to kłamię. Kto mówi w imieniu Bożym? Ten co kłamie czy ten co prawdę mówi? Bóg jest Prawdą czy brakiem Prawdy - kłamstwem. Bóg istnieje czy nie istnieje. My istniejemy czy nie istniejemy?

      Zatem sama sobie odpowiedz jak sądzisz, wedle czego czego sądzisz.

      A jak czytasz Biblię to polecam zajrzeć do Księgi Hioba, Hiob też tak narzekał jak ty że źli się mnożą i nic im nie jest a on taki szlachetny i musi cierpieć... i wiesz jak doczytasz to zauważysz że jednak Hiob został wyprowadzony z błędu. A kiedy przekonał się że się jednak mylił co do swoich wąskich ocen to powiedział: Do tej pory znałem Pana ze słyszenia, teraz zobaczyłem go na własne oczy.

      Dla ścisłości dodam że Hiob oczywiście Boga nie widział bo Bóg jest Duchem i nikt Boga nie widział. To wszystko jest językiem poetyckim pisane, ale za tą poetyckością kryje się prosta prawda o życiu.

      Usuń
  46. śle moc , gdyby tak nasze dobre myśli mogły Cię uzdrowić
    wiem że jest Ci ciężko , nie będę mówić że codziennie o Tobie myślę ale rzeczywiście kibicuję Ci .
    Najwazniejsze że walczysz i nie poddajesz się ,jestem pełna podziwu i siły charaktery , myslę sobie że świat nie może stracić tak pozytywnej istoty.
    MagdaB

    OdpowiedzUsuń
  47. Paul,podobno jesteś z Trójmiasta,mam dla Ciebie propozycję: spotkajmy się w realnym życiu,porozmawiamy,opowiem Ci moją historię, a zweryfikujesz swoje myślenie.Myślę, że nie do końca wierzysz w to, co piszesz,bo wydaje mi się, że jesteś mądrym człowiekiem.
    Tkwię w znienawidzonym przez Ciebie zawodzie, ale to nie jest problem, dla mnie warunkiem jest to, byś nie był świadkiem Jehowy,bo tych nie cierpię.
    Jeśli będziesz zainteresowany to napisz tu,a ja Ci podam e-maila, na który się umówimy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bardzo rozumiem o co chodzi z tym uprzedzeniem do św. Jehowych. To znaczy że chcesz się umówić ale jeśli jestem świadkiem to już nie możemy porozmawiać? No ciekawe podejście.

      Zatem?

      Usuń
    2. Tak,dokładnie, uważam rozmowę, za niebyłą.
      Dla mnie Jehowi to jak sekta, kiedyś, za nachodzenie w domu przez Nich moich dzieci, musiałam wzywać policję. Na całe szczęście mamy spokój, a mój dom omijają szerokim łukiem.
      No i te Ich chore poglądy odnośnie przetaczania krwi, dobrze, że jeśli chodzi o Ich dzieci,wszyscy się łamią, nie spotkałam się z odmową transfuzji u dzieci przez Jehowych.
      Widocznie miłość do potomstwa jest silniejsza od wiary.
      Całę szczęście!

      Usuń
    3. No tak, milicję... pewnie chcieli twoim dzieciom ręce powyrywać i zjeść uszy... trzeba było psem poszczuć albo jadowitego pająka rzucić to by załatwiło sprawę. Ach ci Jehowici jacy oni natrętni i niebezpieczni. Najgorsza zaraza w mieście...

      Wytłumaczyłbym ci jak to jest z tymi Jehowitami, ale pewnie byś nie uwierzyła w cale.

      Usuń
  48. Z blogu Miriam:
    PRAWIE 4 LATA TEMU ZACZĘŁAM PISAĆ TEN BLOG DLA TYCH, ZWŁASZCZA W POLSCE, KTÓRYCH LOS DOTKNĄŁ TAK JAK MNIE. ŻYJĄC W MENTALNIE TROCHĘ BARDZIEJ CYWILIZOWANYM KRAJU, UCZYŁAM SIĘ, JAK ŻYĆ Z RAKIEM, JAK NIE POPADAĆ W DEPRESJĘ, JAK ROZMAWIAĆ O TYM Z INNYMI, MÓWIĆ O SWOICH SŁABOŚCIACH, NIE CHOWAĆ SIĘ W KĄCIE Z ZASMARKANYM NOSEM.
    PISAŁAM, ŻARTOWAŁAM, POKAZYWAŁAM, SKOCZYŁAM ZE SPADOCHRONEM TUŻ PO CHEMII, ŻEBY ROZWESELIĆ WSZYSTKICH TYCH, O KTÓRYCH POLSKA "TRADYCJA" MÓWIŁA: ACH TO RAK, TO JUŻ KONIEC.
    TO NIE KONIEC, TO NIE JEST PRAWDA !!!! MOŻESZ JECHAĆ NA WYCIECZKĘ, POJECHAĆ W GÓRY, SPEŁNIĆ SWOJE MARZENIA !! NIE SŁUCHAJ POCHYLONYCH NAD TOBĄ ZAMARŁYCH ZE STRACHU TWARZY. ŻYJ, JAK TYLKO MOŻESZ , ŻYJ NAJLEPIEJ, ZACHWYCAJ SIĘ KAŻDYM PROMYCZKIEM, KAŻDYM LISTKIEM, BO SĄ WIELE PIEKNIEJSZE, NIŻ DURNE PROGRAMY W TW, PRZED KTÓRYMI LEŻYSZ I PŁACZESZ, ŻE UMIERASZ !!!
    O, POLSKA NIENAWIŚCI ! DALAŚ SIĘ WZNIEŚĆ TAK WYSOKO. KRÓLUJESZ WSZĘDZIE. NIE MA JUŻ NASZEGO KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO BEZ NIENAWIŚCI. NIE MA SĄSIADÓW POPIJAJĄCYCH RAZEM KAWĘ, NIE MA PRZYJAŹNIĄCYCH SIĘ DZIECI MIĘDZY BLOKAMI NA TRZEPAKACH. NIE MA UKOCHANYCH NAUCZYCIELI.
    JEST NIENAWIŚĆ I UDOWADNIANIE TEJ NIENAWIŚCI.
    TAK TEŻ JEST NA BLOGACH.NIE MA DAWNYCH PRZYJAŹNI I WSPÓLNYCH PODRÓŻY. NIE MA WSPÓLNYCH DUSKUSJI NA TEMAT FILMU. WSZĘDZIE SĄ PODPISUJĄCY SIĘ OBŚLIZGŁYM NICKIEM ANONIMOWI SZUBRAWCY, MAJĄCY NAJWIĘKSZĄ WIEDZĘ NA KAŻDY TEMAT. NAJLEPIEJ ZNAJĄ SIĘ NA WSZYSTKIM, NAJLEPIEJ OŚMIESZAJĄ, NAJLEPIEJ WYGWIZDUJĄ, NAJLEPIEJ ZŁORZECZĄ. ROZWALAJĄ KAŻDĄ PRZYJAŹŃ, ROZDEPTUJĄ KAŻDE ZDANIE. TUPIĄ NOGAMI ALBO PLUJĄ NA WSZYSTKO UDAJĄC WIELKICH PANÓW Z CYGARAMI KUBAŃSKIMI W WYDĘTYCH POGARDLIWIE OBŚLINIONYCH WARGACH.
    POTEM SPOKOJNIE KŁADĄ SIĘ SPAĆ MRUCZĄC Z ZADOWOLENIA, ŻE TEN, KTÓREMU DOWALIŁ, JUTRO JUŻ NA PEWNO ZAMKNIE TEGO SWOJEGO BLOGA. JUŻ ZA DŁUGO SIĘ TAM WYMĄDRZA.
    I TAK POZAMYKAŁY SIĘ BLOGI, NAJCIEKAWSZE, MĄDRE, CZYTANE PASJAMI. ODESZŁY LAWENDY, KRASNALE, YAVY I AMELIE, WIELE WIELE,ODESZŁO DOBRYCH BLOGÓW. i ODEJDZIE JESZCZE WIELE. BO ONET RZUCIL PERŁY PRZED WIEPRZE, A NAD WIEPRZAMI NIE ZAPANOWAŁ.
    ZOSTAŃCIE W POKOJU I POZWÓLCIE MI W POKOJU ODEJŚĆ. CHCIAŁABYM PRZED ŚMIERCIĄ JESZCZE DUŻO SIĘ UŚMIECHAĆ.
    DZIĘKUJĘ PRAWDZIWYM PRZYJACIOŁOM.
    BASIA

    OdpowiedzUsuń
  49. Droga Marzeno,

    jestem oczarowana Twoim blogiem, Twoim poczuciem humoru, siłą i wrażliwością. I szczerością. Będą tu zaglądać ciągle, majac nadzieję na dobre wieści.

    Czy myślałaś o wprowadzeniu moderacji komentarzy? Pozbyłabyś się w prosty sposób tego kogoś, kto sam najprawdopodbniej lekarza potrzebuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podpisuję się pod oboma akapitami tej wypowiedzi. kibicuję nieustająco.

      Usuń
    2. och! ja też :)
      apeluję - moderacja komentarzy!

      zło jest takie głośne...

      Joanna

      Usuń
    3. i ja apeluję...moderuj!!!

      Usuń
  50. Hej! niedawno dostałam potwierdzenie, że jestem w bazie dawców szpiku. jest nas coraz wiecej, więc nawet jeśli będzie Ci to potrzebne - na pewno znajdzie się bliźniak dla Ciebie i wszystko będzie dobrze. Ściskam mocno. Olga

    OdpowiedzUsuń
  51. Wszystko wskazuje na to, że współczesna medycyna jest bezsilna w leczeniu nowotworów. Doprowadza do wyniszczenia organizmu. Tylko poprzez znalezienie przyczyny która doprowadziła do powstania nowotworu oraz jej usunięcie (oczyszczenie organizmu, suplementacja w przypadku deficytów, odkwaszenie organizmu itp.) możliwe jest całkowite wyleczenie. Ale do tego potrzebna jest świadomość .....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odkwaszenie to znaczy odstawienie tego co zakwasza i odżywianie produktami zasadowymi.

      Suplementacja nie koniecznie a nawet w ogóle. Zamiast tego właściwie urozmaicona dieta, o którą dzisiaj nie trudno. Do tego potrzebne są tylko pewne środki - najczęściej pieniądze aby zapewnić odpowiednie produkty.

      Usuń
  52. Wybierajmy produkty zasadowe, organiczne, nieprzetworzone, od czasu do czasu zastosujmy głodówkę a organizm sam sobie poradzi z chorobą. I nie wyśmiewajmy dobrych, naturalnych metod odżywiania i leczenia organizmu. Tyle osób umarło z powodu ignorancji oraz bezgranicznego zaufania współczesnej medycynie.
    Im wcześniej zwrócimy się ku naturze, tym lepiej. Dobrze, że pojawiły się głosy doradzające Marzenie inaczej... Czasami prawdzie trudno się przebić... Marzenko, mam nadzieję, że poważnie rozważysz swoje dalsze leczenie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola, gdy zachorujesz na raka,chętnie poczytam o Twoim cudownym samouzdrowieniu

      Usuń
    2. No to czytaj, ludzie piszą czasami. Przeważnie nie bo po co, nie chcą, bo ludzie są gnuśni i samolubni. A poza tym nie chcą się dzielić... no i jeszcze pozostaje problem arogancji i ignorantów takich jak ty.

      Ja znam taką osobę która się wyleczyła... wiem z danych statystycznych jednego z większych szpitali że często zdarza się że ludzie przychodzą dostają wyrok a potem za jakiś czas przychodzą na kolejne badanie a raka już nie ma.

      Usuń
    3. Moje pisanie nic nie da. Paul Cappell dobrze odpowiedział. Do zrozumienia tego, o czym piszę potrzebna jest świadomość. Świadomość bowiem chroni, ignorancja naraża.

      Usuń
    4. Ola i Paul, wyznajecie zasadę, że można mieć własne zdanie na jakiś temat,pod warunkiem,że jest dokładnie takie samo jak Wasze. Zachowajcie swoje teorie dla siebie albo załóżcie własne blogi i tam uświadamiajcie swoich fanów.
      Blog Marzeny to nie miejsce dla Was.
      Życzę zdrowia i więcej pokory

      Usuń
    5. Tu nie chodzi o własne zdanie tylko o życie i zdrowie.

      Usuń
    6. W końcu się dowiedziałem co wyznaję. Dzięki za darmową poradę za którą musiałbym u najlpeszego koucza zapłacić kilka tysięcy dolarów. A tutaj mam całkiem za free.

      Usuń
  53. Polecam książkę "Nietoksyczne metody leczenia nowotworów" oraz najbardziej radykalną z diet - dietę dr Gersona

    OdpowiedzUsuń
  54. zaglądam tu codziennie
    mając nadzieję, że się pojawisz, że coś napiszesz, albo że chociaż przeczytasz pozytywne komentarze i one podniosą Cię trochę na duchu :)

    mam w rodzinie bardzo podobną sytuację, przez to i przez Twoje posty iskrzące inteligencją i dowcipem, czuję się mocno z Tobą związana

    Pozdrawiam gorąco,
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  55. Marzenko. czekam na wieści od Ciebie :) i może czas pomyśleć o moderowaniu komentarzy, bo to pomału robi się prywatny folwark Paula a my chcemy tutaj być dla Ciebie a nie dla niego. Pozdrawiam i ściskam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To straszne, po prostu okropne. Folwark.

      Trzeba by jeszcze dodać taką informację dla Marzenki że coś takiego jak przerzuty nie istnieją. Rak nie ma możliwości przerzucania się przez krew czy jakoś inaczej. Te przerzuty należy traktować nie inaczej jak nowe ogniska raka. A te z kolei są spowodowane najpewniej tym samym co poprzednie albo/i metodą leczenia która organizm wykańcza... chociaż wmawia się że to jest leczenie bo zabija... powiedzmy że jeszcze ta chirurgia jest do przyjęcia jako forma leczenia, bo jak się ma już dużego guza i to dokucza to można a czasami trzeba to usunąć. Czasami jednak nie trzeba a wręcz nie wolno.

      Usuń
    2. Za takie pier...e bzdur i szkodzenie chorym, powinni zamykać :/.

      Usuń
    3. I eutanazję przymusową.

      Usuń
  56. Pozwólmy Marzence samej zdecydować, tutaj chodzi o jej życie. Ona teraz jest na równi pochyłej i sama musi zdecydować, co dalej.

    OdpowiedzUsuń
  57. Proszę,zignorujmy Paula,Olę przez małe "o",Anię i podobne hieny. Nic tak nie boli jak brak reakcji.
    Marzenko,codziennie wchodzę na Twój blog z nadzieją,że zobaczę nowy wpis. Chociaż dwa słowa, że jesteś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację.. Wszechwiedzące ciocie i wujek "dobra rada":/ Tacy cudotwórcy i znawcy tematu po świecie chodzą, a tu tylu chorych. No tak rozumiem, że tylko radzicie w ramach wolontariatu:/ Dziwy nie z tej ziemi. Dajcie Marzence spokój..

      Usuń
    2. Dla gnuśnych, leniwych i ociężałych umysłowo zapewne mogą być to rewelacje haratające ich proste zwoje. No ale to już problem osobowy. Nic nie poradzę że wolisz walić głową w mur i przy tym twierdzisz że to jest jedyna właściwa droga a reszta która przechodzi do kolejnego pomieszczenia drzwiami w twoich oczach to wariaci.
      No cóż. Powodzenia w waleniu... może kiedyś beton zwietrzeje i przepuści... tylko że potem będą kolejne ściany. Warto?

      Usuń
    3. To są bardzo trudne sprawy, ponieważ jeżeli ktoś nie myśli samodzielnie i wierzy, że wprowadzone do jego ciała toksyny uleczą go, to nie zrozumie, że można leczyć się inaczej i jednocześnie wzmacniać swój i tak już osłabiony organizm.
      Na nowotwór pracujemy latami, nie bierze się on znikąd. Leczenie objawów nic nie da, trzeba usunąć przyczynę która doprowadziła do dysfunkcji organizmu. Najlepiej zrobić to po diagnozie. Po wielu chemiach wyniszczających organizm metody nietoksyczne mogą nie pomóc.

      Usuń
    4. To zależy, nowotwór może powstać szybko pod wpływem działania silnych środków np. tabletek. Nowotwory powstają na kilka różnych sposobów.
      Rzecz w tym że trzeba się nie bać (łatwo powiedzieć) tylko w momencie kiedy się dostaje "wyrok" przejść do czynów i zaufać Bogu/. Po co? ponieważ chodzi o to aby nie dać się rozbić psychicznie, duchowo, bo to odbiera nam panowanie nad ciałem i osłabia - strach - stres rozprasza, natomiast modlitwa, miłość, duch - integrują. I tego jest potrzeba WIARY - MODLITWY a z drugiej strony oczyszczenie organizmu, wywalenie ew. tabletek i zmiana odżywiania. Ale tutaj trzeba spokoju i czasu. Organizm potrzebuje czasu na przeprowadzenie napraw. Można ew. skorzystać z pomocy chirurgicznej jeśli takowa okazałaby się niezbędna, gdyby np. guz był niebezpiecznie duży. Ale w zasadzie jeśli się odciązy organizm to on sam będzie tego guza już zmniejszał. Tylko trzeba wierzyć i robić co należy.
      Dość dobrą metodę wypracował Gerson. Soki plus ew,. suplementacja, ale tego raczej nie ma sensu robić. No może poza naturalną witaminą B bo to ma zanczenie dla dobrego stanu psychiki, ale tutaj trzeba uwazać bo witaminy B sztuczne są niebezpieczne a naturalne też nie wiadomo do końca. Lepiej po prostu wprowadzić dobre produkty zawierające dużo witamin z grupy B. Są też drożdże piwne które zawierają te witaminy naturalnie. Poza tym bardzo dobrą rzeczą może okazać się enzymy trzustkowe. Ale podstawą jest i tak zmiana odżywiania. Zero cukru i słodyczy. Najlepiej wyeliminować wszelkie produkty z mąki, w zupełności białej. A jeśli już nawet chleba trochę to tylko prawdziwego pełnoziarnistego.

      Usuń
  58. Można nas zignorować, nazywać hienami, ale to Marzenka za jakiś czas może usłyszeć, że nic się nie da więcej zrobić ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, dobrze piszesz. Najpierw cię wystraszą wyrokiem i zostawią w kawałkach na pastwę nie mówiąc co robić. Potem cię zwodzą i oszukują mówiąc że to dla twojego dobra żebyś się nie denerwował. Na potem mimo tego że wszystko idzie w złym kierunku będą cię zapewniać że terapia jest najlepsza z możliwych.Aż już nie będzie czego zbierać.
      Tak działają ci mordercy w białych rękawiczkach. A ludzie są tak przerażeni samym słowem rak że kiedy usłyszą wyrok od lekarza któremu w pełni ufają to ledwo się trzymają.

      Usuń
  59. K...a!!! Pisałam,żeby ignorować,ale gdy zobaczyłam ostatni komentarz Oli,to ręce mi opadły.
    Dziewczyno zajmij się swoim życiem.
    Obyś Ty nie usłyszała takich słów wcześniej. Nie znasz dnia ani godziny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może pora wybrać się do jakiegoś specjalisty od nerwów...bo niedługo całkiem puszczą. I co wtedy będzie?

      Usuń
  60. Do Paul'a i Oli - jesli Wasza metoda jest tak prosta, dlaczego nie uleczycie tylu osob chorych ?

    NAwet jesli macie racje, to sposob w jaki przekazujecie swopja "wiedze", na przyklad tutaj pod wpisem Marzenki, swiadczy o Waszym niewyczuciu chwili.

    Marzenko - wspaniala inteligentna i utalentowana osobko. Walcz. Modle sie o Twoje zdrowko. :)

    Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam uleczyć? Masz jakieś nieracjonalne podejście do rzeczywistości.

      Co do ludzi, to ludzie leczą się tymi metodami. Ale to zależy od ludzi co wybiorą. Lekarz nie da ci wyboru. Więcej. Lekarz tak cię nastraszy, podpuści żebyś czym prędzej poddał się terapii agresywnej po to żebyś już z tego nie wyszedł.

      Nie świadczy o wyczuciu chwili? A kłamstwo świadczy o wyczuciu chwili? Lekarzowi wolno oszukiwać?

      W odróżnieniu od ciebie nie jestem egoistom który wszystko chowa tylko dla siebie i nikomu nic nie powie. Bo może nie wypada. Wypada kłamać, wypada patrzeć jak ktoś umiera i traci życie, jak się męczy i gnije... no ale nie wypada postawić sprawy jasno w świetle prawdy.

      Coś ci powiem. Różnimy się.

      Usuń
  61. Ciebie,nie ciebie i egoistą,ąąą,nie egoistom!
    Basta!

    OdpowiedzUsuń
  62. Jest mi wstyd !!!za te kłótnie na Twoim blogu Marzenko ;(
    Ale nic sie nie martw Twoją chorobę da się wyleczyć :)
    Ale GŁUPIZNĘĘĘĘĘĘ niektórych osób NIESTETY NIE !!

    Trzymam kciuki za Ciebie kochana :) Musi być dobrze !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze powiedziane GŁUPIZNA jest niebezpieczniejsza od raka.

      http://www.youtube.com/watch?v=b4Qb1qdXn4o

      Usuń
  63. Jak tam kochana, jak sie czujesz, pisz, goraco cie pozdrawiam i mocno trzymam kciuki za ciebie :*

    OdpowiedzUsuń
  64. Strasznie się boję, że autorka zniesmaczony niektórymi komentarzami porzuci blog... Marzenie, proszę napisz dla nas, tych życzliwych, którzy o Tobie ciepło myślą i modlą się za Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem polega na tym że nie wiadomo czy autorka jeszcze będzie w stanie w ogóle kontynuować prowadzenie bloga. Z tego co napisała pomimo "leczenia" jej stan się pogarszał a ona zdecydowała na dalsze "leczenie"...

      Nie ma się co strachać tylko trzeba brać pod uwagę że to nie jest zabawa, żadne pitu-pitu tylko poważna sprawa.

      Jeśli brać pod uwagę podobne historie blogerów i blogerek to można mieć rozeznanie jak to się może skończyć.

      Usuń
    2. hmmmm ale kto Cię pytał o zdanie musisz wtrącać się wszędzie? Ja rozumiem twoje poglądy itp. i je szanuje ale nie rozumiem po co każdego zaczepiasz i prowokujesz do dyskusji, które są przesycone agresją z obu stron i prowadzą tylko do wyzwisk. Ludzie dlaczego jesteście tacy okrutni dla siebie

      Usuń
    3. Ja nikogo nie wyzywam, ale nazywam rzeczy po imieniu. Marzena się leczy i takie cudawianki a jest gorzej... napisała że to kolejny level... tak, a ja dopisałem że to jest deLevel, czyli spadek, inaczej devil czyli zło, inaczej debil, bo postępowanie niedające oczekiwanych efektów. Ja rozumiem że ludzie mają przeważnie skłonność do tego żeby czarować i wymyślać, ale są też osoby które starają się trzeźwo patrzyć na świat, racjonalnie. Jeśli to w kimś wzbudza agresję no to jest to już jego problem, jakby na to nie patrzeć. Osoba która ma trochę rozumu zaczęłaby się zastanawiać nad sobą, ale zamiast tego są akty przemocy.

      Dlaczego ja piszę i mam czelność zabierać w ogóle głos? ano może dlatego że czasem tak musi być, tak się zdarza że ktoś jest w takiej sytuacji jak ja że wie ale sam już nie może i jedyne co mu zostaje to trąbić na alarm.
      A dlaczego tutaj? A gdzie jest lepsze miejsce jak nie w miejscach związanych z tematem? Po prostu, ktoś pisze o słoneczku i kawusi i innych pierdołach a ja piszę na poważnie.
      Pytanie jest raczej skąd taki brak tolerancji i dyskryminacja. Bo jeśli to ja jestem ten zły to przecież ja nim pozostaję a nie ktoś komu to "zło" wyrządzam.

      No ale jak widać to jeszcze nie ten "level". Póki co poruszamy się w przestrzeni infantylnych dorosłych, można by użyć jakiegoś fachurskiego określenia np. enfant terrible lub podobnych. No coż, ludzie są różni. Różnimy się.

      Ja doradzam z całym przekonaniem postawienie na naturę i Boga ale każdy wybiera i decyduje sam.

      Usuń
  65. Paul, nikt Cie tutaj nie chce. To nie jest Twój blog,załóż sobie własny i tam się wypowiadaj panie wszystkowiedzący.
    Proponuję tytuł " Paul Nieomylny wyleczy ze wszystkiego"

    Jak puste musi być życie,żeby codziennie wchodzić na blog chorej dziewczyny i sączyć jad?
    Nie pisz o Bogu,bo tylko bluznisz.
    Sprawdz sobie 10 przykazań,polecam nr 8
    Rozumiem,ze masz co najmniej tytuł naukowy z teologii, medycyny,chemii,biochemii,filozofii.... skoro wypowiadasz się z taką niezachwianą pewnością o wszystkim.
    A może jesteś chory i tu jest problem?
    Co Ci powiedział lekarz onkolog? Ile życia Ci zostało?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. NIe wiem kto to jest nikt. Pewnie myślisz o sobie jako nikt. Zresztą słusznie bo widać że nic w swojej makówce nie masz. CAŁE NIC czyli wielkie NIC.

      Jeśli o mnie chodzi to mam nadzieję że to już nie długo.

      Usuń
  66. Często o Pani myślę. i modlę się o Pani zdrowie.

    OdpowiedzUsuń
  67. No to "wujek-dobra-rada-z-"Misia" radzi:

    weź 1,5 kg ostrej papryki (np. chili) i 1,5 litra dobrego oleju (np.lniany lub z pestek winogron), nałóż rękawice i okulary, pokrój na możliwie jak najdrobniejsze kawałki papryki wraz z gniazdami nasiennymi i zalej olejem. Wstaw do lodówki naczynie na 7-10 dni i codziennie pomieszaj kilka razy drewnianą łyżką (unikać metalowych misek, łyżek). Następnie zlej do butelki i podawaj choremu na raka, który oczekuje od 7 miesięcy na ewentualne leczenie - 5 razy dziennie przed posiłkiem 1 ŁYŻECZKĘ OD HERBATY w/w wyciąg zawierający KAPSAICYNĘ. Nie należy popijać wodą , herbatą (nie rozpuszcza się w wodzie) lecz mlekiem lub zagryźć małą kromeczką chleba z masłem (4x4cm).

    Byłby to żart, gdyby nie moja znajoma pani inżynier, która znalazła na internecie informacje o tej "technologii" pod hasłem:ostra papryka leczy raka i zaaplikowała synowi, który od wielu lat leczył raka płuc i dowiedział się, że "nie będzie kolejnej chemii, bo go zabije". Po 3 miesiącach zamiast guza była na płucach blizna. Facet żyje. Matka wiarygodna. Hasło: kapsaicyna.

    PS. zastanawiam się kiedy wrócimy do ziołolecznictwa, metod dra Prischnitza itp. Pozdrowienia dla pacjentów NFZ, sorry, klientów NFZ. Teraz lekarz nie "leczy" lecz "swiadczy usługę zdrowotną". I "wszystko jest za drogo". Zastanawiam się, kiedy te damuli ze skórzanych foteli w NFZ-tach doskonale zbyteczne i niebotycznie drogie zostaną wykurzone przez zdeterminowanych obywateli i powróci stare "leczenie".

    OdpowiedzUsuń
  68. Encyklopedia zdrowych środków na raka

    http://www.omni.to/upload/krebs-killer/cancerisdead.htm

    OdpowiedzUsuń
  69. Marzeno, napisz proszę co u Ciebie, bo się martwimy. Już ponad miesiąc upłynął od Twojego ostatniego wpisu.
    Mój kuzyn tez chorował na ziarnicę złośliwą i jest wyleczony, więc tę chorobę da się opanować i zwalczyć.
    Napisz nowego posta, bo wszyscy na niego czekamy! Bardzo lubię Cię czytać i pozdrawiam Cię naprawdę mocno:) Magda

    OdpowiedzUsuń
  70. eM jak minął Ci miesiąc? Coś nowego? Coś dobrego się wydarzyło?
    Czekam tu wraz z innymi na jakieś wieści.

    Jesień pełną parą. Kocham te kolory! Uściski

    OdpowiedzUsuń
  71. Cieszę się, że są takie osoby jak Paul i parę osób namawiających do powrotu do natury. Podziwiam Waszą energię w próbie zmienienia myślenia tylu osób. Mam nadzieję, że autorka tez się przebudzi i będzie mogła cieszyć się życiem.

    OdpowiedzUsuń
  72. Ja pierdziele, ale stek bzdur, bzdur i jeszcze raz bzdur, a co mozna powiedziec o ludziach, ktorzy mieli raka, podali sie tak agresywnemu leczeniu i teraz zyja pelnia szczescia, a po raku sladu nie ma ? Fakt, pewnie zaraz tu napiszecie : "kurna cudowny Bóg ich uzdrowil"- szkoda tylko, ze ten niby "cudotwórca", nie dal im sam tego leczenia, nie pomogl w przejsciu przez tą mękę, bo niby jak - "modlitwą" do powietrza, do kogos, kogo w zyciu nie widzial na wlasne oczy, ale, tak owszem "gdzies tam daleko, za gorami za lasami, zyl sobie tak...blabla" o wszytskich mozna tak napisac, mozna by bylo wtedy przypuszczac, iz wszytskie postacie z ksiąg kiedys zyly..co okazalo by sie paskudnym klamstwem.(kazdy wierzy, w to co wierzy..) Tak, chemia firmy farmaceutyczne na czyms musza sie dorabiac, spojrzcie natomiast na ten temat z drugiej strony i zadajcie sobie pytania : czy ludzie pracowaliby latami, ciezko , sącząc pot z czola obymslajac jedynie " chemia,- lek ktory tylko zabija, a nie leczy", wtedy wszyscy mogliby sie zamknac w wiezeniu, okrzyknelabym ich zabójcami. Czy warto byloby meczyc niewinne zwierzeta, zeby dowiesc tylko temu ze chemia zabija? A co o tych, którzy na wlasnej skórze, probowali?- pedząc z czasem, tylko zeby sie uzdrowic...aż tak by ryzykowali..? Wszystko zabija, nie tylko chemia, rzecz jasna sprawdzcie sobie lepiej odnotowania zanieczyszczen powietrza w Polsce, a nie steki bzdur wysuwacie, o cudownych dietach , glodowkach - czysty idiotyzm, probowaliscie tego? ze tak wszyscy gorliwie o tym opowiadacie - NIE! jasne, że nie, nasuwacie tutaj cytaty, ktore wam sie wydaja "trafne, prawdziwe," ale czy macie dowody w rękach? Kliniki Gersona, jasna cholera, cud miód i orzeszki, zeby tylko pic soki i robic lewatywy z kawy, raz piszecie o nie "zakwaszaniu organizmu - a soki to nie kwas dla żoladka?, a lewatywy z kawy, baaa moze i wyplukują resztki z naszego ciala, ale tez wraz z nimi cala reszte ktorą potrzebujemy do normalej pracy jelit... a resztki kawy, co sie z nimi stanie? może kawa wyplucze kawe...smieszne...jakby cudowna dieta istniala, po co nam by byly cholerne szpitale,lekarze, apteki? Czy kliniki gersona, wtedy by nie funkcjonowala jak urzedy miasta..? Owoce- pokażcie mi cwaniaki, owoce, które nie są szkodliwe, wszytskie są pryskane jakąs chemią, nawet te ktore w glebie siedzą są toksyczne, bo gleba jest toksyczna, opary..Glodowka - serce i mózg musi być odzywione, inaczej obumiera. Myślicie, że pozjadaliście wszystkie rozumy, czemu od razu nasuwacie tryb życia? wszyscy mają swoje "nad użycia", w dziennym swietle, wiec czemu wszyscy nie mają raka? co? mysliscie, ze macie tak bardzo zdrowy tryb zycia, i was to nie dosiegnie? Moze mamy siedziec na trawie i tylko medytowac, a rak sobie odleci z powietrzem...Czytam was i mi sie slabo robi, znam Marzene osobiście,leżalam z nią, i razem z nią się leczę na tą samą paskudną chorobę,a leczę się już przeszlo 4 lata ( mam ciagle chemie, teraz megachemie i przeszczepy idą w parze) i dalej zyje i walcze mialam przerwy chemii w swoim zyciorysie i wiem na wlasnym przykladzie jak szybko guzy mi sie rozrastaly i byly torem przeszkod do oddychania kiedy chemii nie bralam, owszem kazdy ma inny organizm raz sie zmniejszaja, tylko po to zeby uslyszec ze znowu sa wieksze, nie ma cudownego leku, ale nie osadzajcie od razu , ze chemia ma tylko ciemną stronę, fakt niszczy zdrowe i chore komórki, ale co nie niszczy..?mozna by bylo powiedziec ile ludzi zabila chemia, ale tez pomyslcie ile ludzi by nie bylo na swiecie gdyby sie nie poddalo tak drastycznemu leczeniu? o wiele, wiele wiecej..., Odnośnie Marzeny - wiem, że jest silną, odważną kobietą i sobie poradzi z wami czy bez was, podejmie najbardziej sluszną decyzje...a My - my możemy ją tylko wspierać, nie wysuwając krytycznych komentarzy w jej stronę, pokazując, że jeszcze istnieje w nas czlowieczenstwo, a nie banda obludnych hien....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie wiesz, jak funkcjonuje świat. Nie masz pojęcia o diecie Gersona i o funkcjonowaniu organizmu. Dr Gerson był wybitnym lekarzem, autorzy książki "Nietoksyczne metody leczenia nowotworów" są również lekarzami. Czy słyszałaś o tym, że pierwsze badania nad preparatami do chemii prowadzono w obozie zagłady w Oświęcimiu ?
      Informacje naukowe są cenzurowane, te niewygodne chowane do szuflady. Liczy się kasa.
      Przekazujemy Marzenie prawdę o którą dzisiaj trudno.
      Marzena nie otrzyma takich informacji od onkologa. Nie będzie on podcinać gałęzi na której siedzi. Chcemy Marzence pomóc i wspieramy ją, zależy nam na tym, aby się przebudziła.

      Usuń
    2. Twoja reakcja jest zrozumiała. Nie wierzysz w Boga, mówisz o jakiejś postaci z ksiązki. Widać że nawet nie zadałaś sobie trudu aby zrozumieć że nie jest mowa o żadnej postaci tylko o Duchu. Autorzy Biblii wyraźnie o tym mówią. Zamiast się tak denerwować lepiej sięgnęłabyś po Biblię i dobrze ją postudiowała. Tak samo fizjologię i biochemię.

      Oczywiście że każdy ma prawo wyboru, na tym polega świat. Jednak prawda jest bardzo prozaiczna.

      Ja bym w każdej sytuacji polegał na Bogu. To znaczy na tym co Bóg przeznaczył człowiekowi do życia no i modlitwie. Dlaczego?

      Ponieważ wiem jak to działa. I to działa. Ale nie przez chciejstwo tylko przez celowe sensowne działanie. Modlitwa to nie jest odmawianie paciorka przed snem, to jest wiara, to jest szukanie samego siebie i oddawanie wszystkiego Bogu. To jest płacz i szloch. To jest godzenie się z Bogiem. TO jest bojaźń i wybaczanie wszystkich krzywd.

      Nie wierzysz że to działa i że cuda mają miejsce? To znaczy że biedne jest twoje życie duchowe.
      Mówiąc o cudach mam na myśli racjonalne wydarzenia nie magiczne. Nie mówię tutaj o czymś o czym nie wiem, ale tylko o tym o czym wiem.
      Czasami ludzie zostają cudownie uleczeni i nie wiedzą jak to się stało. Po prostu nie uświadamiają sobie tego. Nie potrafią przeanalizować, zreflektować... ale jeśli się weźmie do ręki Biblię i dobrze przestudiuje wiedzę ludzkości to nie jest to wcale znowu takie magiczne ale racjonalne.

      To jest w rzeczy samej bardzo racjonalne. Bo wszystko co się dzieje jest racjonalne.

      Usuń
    3. Ola dobrze, że o tym piszesz, ale nic na siłę. Ja też próbuję "uświadamiać", ale to jak walenie głową o ścianę... poczekajmy, może Marzena ustosunkuje się do tych komentarzy.
      Do Anonima wyżej przykro mi, że już tyle przeszłaś i nadal nie widać końca w leczeniu. Sama powinnaś juz zauważyć, że coś tu nie gra. Chemia niszczy cały organizm, ile razy jeszcze mogą Ci podać chemię? Limit pewnie się zbliża, a nadal Cię nie wyleczyli, mimo iż na leczenie poszło już pewnie kilka set tysiecy złotych...

      Usuń
    4. Wiesz, ile zgonów ostatnio widzialam, i chcesz mi mówić o Bogu dalej, ta nauka jest zaklamana, tak uważam, sam nie umiesz ustosunkowac sie do tego co piszesz, zdaje sobei sprawe , ze ludzie wierza w to co chcą wierzyc a jezeli to daje im sile to owszem niech tak bedzie, nie mowilam o postaci z ksiązki jako o Bogu, źle wywnioskowales, jest mozliwosc podania innych osob jezus, maryja itp), bo do tego odnoszą sie wasze modlitwy i różance, prawda? wypowiadacie imiona rzekomo" ludzi" którzy keidys podobno zyli..w co watpie..Moje pytanie co Bóg przeznaczyl nam do zycia? wypowiedz sie, prosze bo chyba czegos tu nie rozumiem...jezeli masz na mysli sama istote istnienia, kto udowodnil ze "bog " nas stworzyl, przetocz mi prosze, bo to by bylo samą obludą skoro niby dal nam zycie a pozniej by je w tak okrutny sposob zabieral... Droga Olu stosowalas diete gersona? ze tak o niej sie wypowiadasz, probowalam wielokrotnie zblizyc sie do osób rzekomo stosujacych i uzdrowicieli tej codownej diety, wszysyc mowili ladne rzeczy, a kiedy chcialam poznac blizj rodzaj choroby, dokumentacje cokolwiek z tej dziedziny zapadala cisza, nikt nie chcial nic przetoczyc, wiec gdzie są sie pytam są te wybrance, ktorych ta dieta tak uleczyla i niech mi to udokumentują, wtedy moze spojrze na ten temat z innej strony, bo w necie i telewizji mozna mowic wszytsko, sęk w tym zeby odroznic prawde od ...wiec pokazcie mi testy kliniczne i wszytskie procedury badawcze,ktore sprzyjaja temu ze ta dieta leczy, ze owoce i warzywa leczą raka! Co do chemii, owszem pewnie limit sie zbliza, i owszem lecznie jest drogie, bynajmniej jezeli ktos nie jest ubezpieczony, olu pomysl czemu akurat w klinikach gersona, tle pieniedzy idzie na leczenie, za pobyt , owoce itd, myslicie, ze to nie jest inny rodzaj farmaceutyku? chce poznac wasze zdanie, zwykla ciekawosc, mowia, ze tonący tratwy sie chwyta, ja juz na niej bylam, przy mojej przerwie z chemią, ( pol roku)lekarze okreslili moj stan na czwarte stadium i dawlai pol roku zycia, guzy byly porozrzucane po calym organizmie, dusilam sie w nocy, nie umialam spac, meczylam sie, stosowalam rozne zreczy waszą cudowną diete rowniez wypijajac codziennie 12-15 soków, myslicie , ze cos ruszylo? NIE! stad moja decyzja o powrocie na chemie, myslicie, ze choremu jest latwo taka "oferte"lekarzy przyjac do swiadomosci, wiedzac w moim przypadku co bedzie mnie czekac..i jak mocna chemia we mnie uderzy..czego byście sie chwycili wtedy? tego co pzreczytacie o cudownych uzdrowieniach?

      Usuń
  73. Dodam, ze po powrocie na chemie, a mialam ich wiele ( naparwde wiele), mam stadium drugie, czyli cos ruszylo, prawda, coś kosztem czegoś mowie tu o niszczeniu organizmu, znam dobzre ryzyko jakie niesie ze sobą chemia, sadze, ze warto to ryzyko podjąć, nie widząc innych otwartych drzwi. Co do Gerosna tak jak mowilam, chemia i osiagniecia w wyleczeniu pacjentów mozna przetoczyć w tysiącach, a moze nawet milionach, spotkasz ich na ulicy i wielu jest gotowych pokazac dokumentacje, w waszej cudownej diecie nie ma takich osob, ani dokumentacji, byly prowadzone badania i dalej są, a gdzie są przyklady ozdrowienia? mowie, tu o tych prawdziwych , a nie zmyslonych w necie, czy innym odbionriku ...

    OdpowiedzUsuń
  74. Skuteczność działania terapii Gersona nie znalazła potwierdzenia w badaniach przeprowadzonych przez amerykański National Cancer Institute[1]. Według American Cancer Society, terapia nie ma podstaw naukowych i jest potencjalnie niebezpieczna. [2] W zasobach NCBI National Center for Biotechnology Information można odnaleźć opublikowane w Alternative Therapies In Health And Medicine opracowanie dokumentujące 5-letnie przeżycie po rozpoznaniu czerniaka, które było wyższe w porównaniu z wszystkimi innymi metodami leczenia.[3]. Badanie to nie zostało jednak przeprowadzone w sposób wiarygodny i nie może być dowodem na skuteczność terapii, co przyznali nawet sami jego autorzy. I co na to odpowiecie? Podawajcie tytuly ksiazek ile chcecie, ja wam moge nasuwac moje, a gdzie lezy prawda, tego nawet diabel nie wie..

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz jakąś sprawę, z którą chciałabyś się do mnie zwrócić osobiście, możesz to zrobić pisząc na m.erm@vp.pl